Rozwód cudzoziemców a podział majątku

Para pobrała się w Iranie. Gdy się rozwiodła w Szwecji, kobieta zażądała, by były mąż zgodnie z irańskim zwyczajem zapłacił jej mahr, 700 złotych monet. Mężczyzna odmówił. Sąd rejonowy opowiedział się po stronie pozwanego, apelacyjny natomiast orzekł, że powinna w tej sprawie obowiązywać legislacja irańska - relacjonuje Anna Nowacka-Isaksson ze Sztokholmu.

Aktualizacja: 27.02.2016 14:59 Publikacja: 27.02.2016 11:00

Rozwód cudzoziemców a podział majątku

Foto: www.sxc.hu

Dylemat rozstrzygnie Sąd Najwyższy.

Para pobrała się dziesięć lat temu i zgodnie z muzułmańskim zwyczajem w kontrakcie małżeńskim znalazł się zapis o mahr, darze ślubnym, który panna młoda otrzymuje od mężczyzny przy rozwodzie. Mahr składało się m.in. z 700 złotych monet emisji Centralnego Banku Islamskiej Republiki Iranu.

Małżeństwo rozwiodło się w 2008 r. Wtedy kobieta wystąpiła do sądu w Umea z roszczeniem o zapłacenie równowartości 700 złotych monet w koronach szwedzkich. Twierdziła, że umowa małżeńska zawarta przy ślubie legitymizuje zastosowanie prawa irańskiego.

Norrlandski sąd apelacyjny odniósł się do tego, jak należy postrzegać muzułmański kontrakt o mahr. Albo powinno się go uznać za „własną instytucję prawną", która nie ma odpowiednika w szwedzkiej jurysdykcji, co implikuje zastosowanie legislacji irańskiej, albo też zaakceptować jako prawną regulację małżeńską ekonomicznej sytuacji małżonków. Sąd apelacyjny zwrócił też uwagę na kwestię stanu majątku małżonków i par żyjących w konkubinacie w kontekście międzynarodowym. Z przepisów prawnych wynika, że para sama może wybrać, jakiego kraju jurysdykcja ma być zastosowana. Swobodę opowiedzenia się za którymś z praw zapewnić też może klauzula o wolności wyboru zawarta w umowie.

Zdaniem sądu apelacyjnego w kontrakcie pary zdefiniowano warunki postępowania administracyjnego, które odwołują się do legislacji irańskiej. Poza tym, zauważa sąd, małżeństwo zostało zawarte w Iranie według tamtejszego prawa i zwyczajów. I bez względu na to, czy umowa o mahr stanowi „własną instytucję prawną", czy też prawną regulację ekonomicznego statusu pary, powinno tu zadziałać prawo irańskie. Tym samym sąd anulował wyrok sądu rejonowego. Mężczyzna zaskarżył wówczas orzeczenie sądu apelacyjnego do Sądu Najwyższego, powołując się na fakt, że sąd apelacyjny w podobnym procesie zdecydował o zastosowaniu prawa szwedzkiego. Dlatego w jego opinii sytuacja prawna wciąż wydaje się niejasna.

Nic zatem dziwnego, że Sąd Najwyższy podjął się ostatecznego rozwiązania.

Eksperci są zgodni co do tego, że jeżeli mężczyzna zostanie zobowiązany do poddania się prawu irańskiemu, to musi zapłacić mahr. Jeżeli natomiast sąd orzeknie, że ma się podporządkować szwedzkiej legislacji, to nie oznacza to bynajmniej, że kontrakt o mahr okaże się nieważny, mimo że tutejsze prawo go nie przewiduje. Wszystko zależy od tego, jak organ sprawiedliwości najwyższej instancji zakwalifikuje dokument. Jeżeli go uzna za umowę taką jak inne, to będzie w zasadzie wiążąca. Jeżeli potraktuje go jako potwierdzenie daru, to też będzie obowiązywał, ale z zastrzeżeniami. Gdyby sąd uznał, że chodzi tu o umowę o utrzymaniu po rozwodzie, to też kwalifikuje się jako kontrakt wiążący dla stron. Gdyby jednak mahr zaakceptował go jako element podziału majątku, to należy go ocenić na podstawie reguł do niego się odnoszących.

Kilka lat temu rozgrywał się w Szwecji podobny spór. Obywatel Iranu ożenił się z osiedloną tam kobietą. Małżeństwo trwało jednak bardzo krótko. Już trzy dni po przybyciu do Szwecji mężczyzna zadeklarował zamiar rozstania się z żoną. Według przepisów oznaczało to, że nie nabyła ona jeszcze prawa do pobytu w Królestwie Szwecji . Para także zawarła umowę o mahr. I zarówno sąd rejonowy, jak i apelacyjny uznały tę umowę za wiążącą. Jako że kobieta mogła dysponować mahrem natychmiast po ceremonii ślubnej sąd uznał, że nie zakwalifikuje go jako alimenty, tylko jako wyrównanie majątkowe, co przypomina podział majątku.

Sąd Najwyższy na pewno ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Nie jest to jednak jedyny obszar, w którym jurysdykcja państwa świeckiego musi się odnieść do praw kraju muzułmańskiego.

W Szwecji bowiem czasami akceptuje się poligamię. Choć jest ona zabroniona, państwo niekiedy aprobuje małżeństwa zawarte za granicą. Jakiś czas temu głośno było o Syryjczyku w Gävle, który został skazany warunkowo za pobicie jednej ze swoich dwóch żon. Kobiety mieszkały pod różnymi adresami.

Jeżeli zatem ktoś żyje w związku poligamicznym, gdy tu przyjeżdża, sprawa się może skomplikować. Kiedy Urząd ds. Migracji wydaje pozwolenia na pobyt dla rodziny w ramach jej łączenia, kieruje się zawsze zasadą, że mąż ma jedną żonę. Zdarzają się jednak przypadki szczególne, gdy żona numer dwa ma dzieci z mężczyzną w innym kraju. Kiedy wybranka numer dwa przedstawi zaświadczenie lekarskie, że pociechy źle się czują, ponieważ brak im drugiego rodzica, może uzyskać prawo pobytu w Szwecji.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rz" w Szwecji

Dylemat rozstrzygnie Sąd Najwyższy.

Para pobrała się dziesięć lat temu i zgodnie z muzułmańskim zwyczajem w kontrakcie małżeńskim znalazł się zapis o mahr, darze ślubnym, który panna młoda otrzymuje od mężczyzny przy rozwodzie. Mahr składało się m.in. z 700 złotych monet emisji Centralnego Banku Islamskiej Republiki Iranu.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara