AstraZeneca spowalnia akcję szczepień. Kolejne kraje zawieszają użycie preparatu

Część krajów UE prosi, by oddać im szczepionki BioNTech/Pfizera i Moderny.

Aktualizacja: 16.03.2021 05:54 Publikacja: 15.03.2021 19:19

AstraZeneca spowalnia akcję szczepień. Kolejne kraje zawieszają użycie preparatu

Foto: Fotorzepa/ Marian Zubrzycki

Korespondencja z Brukseli

Jednostkowe przypadki, w tym śmiertelne, zakrzepów krwi u osób, którym podano szczepionkę AstraZeneca, wzmogły czujność unijnych rządów. Zawieszenie szczepień tym preparatem ogłosiły już Dania, Irlandia, Niemcy, Holandia, Francja, Włochy, Portugalia i Słowenia, częściowo także – w odniesieniu do konkretnej partii – Litwa, Łotwa, Estonia, Luksemburg i Austria.

Dowiedz się więcej: Kolejne państwa zawieszają szczepienia AstraZeneką

Wszystkie te kraje, podobnie jak unijna Europejska Agencja Leków we wstępnej analizie, podkreślają, że nie dowiedziono związku między szczepieniem a dolegliwością. Ponadto wypadki zakrzepów miałyby być statystycznie nie większe niż dla ogółu populacji. Ale rządy, które nie chcą tracić zaufania ludności do szczepień, wolą dmuchać na zimne i czekają na badania, które dowiodą, że szczepionka jest bezpieczna.

Problemy nie od dziś

AstraZeneca od wielu miesięcy jest przyczyną poważnych problemów w europejskiej akcji szczepień. Jeszcze na etapie badań klinicznych wątpliwości budziły rezultaty u osób, którym podano jedną lub dwie dawki. To spowodowało, że EMA nieco dłużej badała dane dostarczone przez koncern, zanim wydała autoryzację na stosowanie tej szczepionki.

Dodatkowo, ponieważ AstraZeneca w badaniach klinicznych miała zbyt małą próbę osób starszych, początkowo część państw UE, w tym Polska, zaleciła jej stosowanie tylko u osób w młodym i średnim wieku. Warto też zauważyć, że np. USA i Szwajcaria do dziś nie wydały autoryzacji dla tej szczepionki.

Jednak nawet ci, którzy są przekonani o skuteczności preparatu, mają problem z jego używaniem. Bo AstraZeneca od początku systematycznie obniża prognozy dostaw dla UE. Początkowo w I kwartale miało być 90 mln dawek, potem koncern obniżył to do 40 mln, a teraz coraz mniej pewne jest, czy dostarczy 30 mln. Według umowy z Unią AZ miała dostarczać preparat z czterech fabryk: w Belgii, Holandii i dwóch w Wielkiej Brytanii. Brytyjskie pracują wyłącznie dla rządu Borisa Johnsona, co jest złamaniem umowy z UE, ale wynika prawdopodobnie z niepisanych uzgodnień z Londynem, a holenderska nie ma jeszcze autoryzacji EMA. Nie ma, bo wystąpiła o nią niedawno, mimo że od miesięcy produkuje na potrzeby brytyjskie.

W efekcie dla UE szczepionki wytwarza tylko jedna fabryka – w Belgii. Zaufanie Komisji Europejskiej do tego dostawcy spadło już do bardzo niskiego poziomu i Bruksela w coraz mniejszym stopniu uwzględnia plany AZ w projekcie zaszczepienia 70 proc. dorosłej populacji UE do końca lata. – Dobra wiadomość jest taka, że pomimo opóźnień w przypadku firmy AstraZeneca nie spóźnimy się z programem szczepień w pierwszym kwartale. Pfizer produkuje znacznie więcej niż planowano, i zamierza dostarczyć nam więcej – powiedział w wywiadzie dla radia France 1 Thierry Breton, unijny komisarz rynku wewnętrznego, który nadzoruje teraz umowy z dostawcami szczepionek.

Czas i cena

Ale to, co wydaje się dobrą informacją, gdy spojrzeć na ogólne liczby, może być poważnym problemem dla kilku rządów, które zrezygnowały z należnych im dostaw od BioNTech/Pfizera i Moderny, czekając na szczepionki od AstraZeneki. Zrobiły to, bo, po pierwsze, jesienią 2020 r., gdy podpisywano kontrakty, wydawało się, że AZ jest bardzo zaawansowana i będzie w stanie szybko dostarczyć wielkie ilości szczepionki. Po drugie i najważniejsze, szczepionka BioNTech/Pfizera kosztuje 12 euro, Moderny nawet 15 euro, a od AstraZeneca – 2 euro. Kilka państw oddało więc przysługujące im dawki dwóch drogich koncernów, a kilka innych państw skwapliwie je kupiło. Teraz, gdy większość szczepień w Europie odbywa się preparatem BioNTech/Pfizera, a AstraZeneca zawodzi, może się okazać, że niektóre państwa zaszczepią swoich obywateli nawet do końca maja, a inni nie zrobią tego do końca lata.

Kto, komu i ile odstąpił, jest głęboko strzeżoną tajemnicą, ale falę komentarzy wywołał w piątek austriacki kanclerz Sebastiana Kurz. Doprosił on przywódców Łotwy, Bułgarii, Słowenii i Czech i wspólnie wysłali list do szefa Rady Europejskiej Charles'a Michela, żeby na szycie UE 25 i 26 marca zdecydować wspólnie o powrocie do oryginalnego planu, czyli żeby każdy dostawał szczepionki w liczbie zależnej od liczby ludności. To oznaczałoby, że nadwyżkowe dawki muszą oddać Niemcy, Francja czy Dania. Te kraje przyznały, że kupowały wszystko, co jest dostępne na rynku.

Polska kilka miesięcy temu poinformowała, ze zrezygnowała z części dostaw od Moderny, ale podobno dopiero tych zaplanowanych na III kwartał. Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało na nasze pytanie, czy oddawaliśmy dawki innym i czy przejmowaliśmy nadwyżki od tych, którzy szczepionek nie chcieli.

Korespondencja z Brukseli

Jednostkowe przypadki, w tym śmiertelne, zakrzepów krwi u osób, którym podano szczepionkę AstraZeneca, wzmogły czujność unijnych rządów. Zawieszenie szczepień tym preparatem ogłosiły już Dania, Irlandia, Niemcy, Holandia, Francja, Włochy, Portugalia i Słowenia, częściowo także – w odniesieniu do konkretnej partii – Litwa, Łotwa, Estonia, Luksemburg i Austria.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień