Opłata reprograficzna może zostać zawetowana – takie wnioski można wyciągnąć z informacji przekazanych przez rzecznika prezydenta Andrzeja Dudy, Błażeja Spychalskiego. Zapewnił on, że prezydent nie zmienił zdania z okresu kampanii wyborczej. Podpisał wtedy „Kartę wolności w sieci", a jeden z jej punktów głosił: nośniki, z których korzystamy do łączenia się z siecią, muszą być dostępne dla każdego, nie można obciążać ich dodatkowymi opłatami.
– W kampanii te zapisy były przez prezydenta podniesione, podpisał się pod nimi i to zobowiązanie jest jasne – powiedział w Radiu Plus rzecznik prezydenta.
Czytaj także: Podatek na artystów. Komputery mogą mocno zdrożeć
Projekt opłaty reprograficznej już od dłuższego czasu budzi kontrowersje. W zamyśle legislatora ma ona wspierać artystów i zapewniać im ochronę. Eksperci z branży IT nie mają jednak wątpliwości, że nowa regulacja wpłynęłaby negatywnie na rynek elektroniki i ceny urządzeń. Podkreślają, że zwolennicy opłaty reprograficznej nie są świadomi tego, jak obecnie wygląda w Polsce ta branża. Zwolennicy opłaty uważają na przykład, że sprzedawcy elektroniki mogą bez trudu pokryć ją ze swoich wysokich marż. Reprezentanci branży ripostują, że jest to niemożliwe, bo segment elektroniki jest niezwykle konkurencyjny, a marże bardzo niskie. Wskazują na dane Eurostatu, według których ceny elektroniki użytkowej w naszym kraju są jednymi z najniższych w UE. Wskazywał też na to Andrzej Przybyło, prezes AB, największego dystrybutora sprzętu IT w Polsce.
– Jesteśmy 30 lat na rynku i walczymy co dnia na wolnym rynku o ułamki procent marży. Analogie do innych krajów, gdzie wprowadzono parapodatek, np. na smartfony, pokazują, że zawsze mamy do czynienia ze wzrostem cen detalicznych – mówił w wywiadzie na łamach „Rzeczpospolitej". Podkreślał, że tak samo jak przy wzroście podatków, finalnie zapłacą zwykli obywatele – konsumenci.