O tym, że z inwestowaniem w B+R nie jest tak źle, świadczą też wyniki rankingu innowacyjnych firm, jaki „Rz" przeprowadziła po raz 11. Okazuje się, że w 2015 r. przedsiębiorstwa wydały na innowacje najwięcej w historii naszego zestawienia.
Gorzej, że na cały rok 2016 zaplanowały o 38 proc. mniejsze wydatki. Tylko częściowo tłumaczy to zakończenie starej unijnej perspektywy budżetowej. Wyjaśnienie tkwi w słowie: NIEPEWNOŚĆ. Dlatego tak ważne jest stabilne otoczenie. A ono – z przyczyn politycznych – stanowi w Polsce dodatkowy czynnik ryzyka.
O ile forsowne windowanie płacy minimalnej i ozusowanie umów-zleceń nie dotyczą innowacyjnych firm (te płacą swoim pracownikom dużo więcej), o tyle są one wyczulone na informacje o stabilności systemu podatkowego.
Spłoszyły ich np. wielomiesięczne przygotowania do zastąpienia PIT oraz składek ZUS i NFZ jednolitą daniną pozwalającą na redystrybucję dochodów. Spłoszyła ich zapowiedź likwidacji zwolnienia dochodów przekraczających 2,5-krotność średniej płacy ze składek ZUS. Propozycja ta oznacza bowiem, że innowacyjne firmy musiałyby swoim pracownikom płacić brutto znacznie więcej niż dotychczas, by zachowali dochody netto.
Dlatego dobrze, że prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział w wywiadzie dla „Rz", że podwyżek podatków nie będzie. Gorzej, że jak zawoalowana groźba zabrzmiały jego słowa skierowane do przedsiębiorców wstrzymujących się z inwestycjami: „Można sobie wyobrazić podatki od nieczynnego kapitału, ale niczego takiego nie planuję".