Podejście członków rad do obowiązków musi się zmienić

Polskie spółki w ostatnim czasie dokonały skoku, jeśli chodzi o raportowanie niefinansowe, choć pracy jest wciąż dużo. Podobnie jak dla członków rad nadzorczych, które muszą być bardziej aktywne, co wymuszają na radach nowe przepisy.

Publikacja: 11.12.2019 11:00

Raportowanie niefinansowe w Polsce dopiero się kształtuje – przyznali uczestnicy debaty Deloitte

Raportowanie niefinansowe w Polsce dopiero się kształtuje – przyznali uczestnicy debaty Deloitte

Foto: Fotorzepa/Marta Muszel

W raportowaniu niefinansowym nie chodzi o stworzenie samego raportu, ale o zmianę podejścia zarządów spółek do wartości ESG – przekonywali uczestnicy debaty pt. „Wyzwania stojące przed radami nadzorczymi w zakresie kształtowania polityki informacyjnej spółki" zorganizowanej przez Deloitte pod patronatem „Rzeczpospolitej".

Nie chodzi o raport

Raportowanie niefinansowe jest coraz bardziej powszechne wśród największych krajowych spółek. Są firmy, które od lat udoskonalają proces tworzenia raportów i jakość przekazywania informacji. – Mamy niewątpliwie liderów raportowania niefinansowego, jednak mała liczba takich firm jest niepokojąca – stwierdziła Irena Pichola, partner w Deloitte. Przypomniała, że za sprawą dyrektywy obowiązkiem raportowania niefinansowego zostało objętych 300 firm, natomiast jak na razie tylko 70 proc. z nich publikuje takie dane. Pichola zwróciła uwagę na strukturę polskiej gospodarki i dominację małych i średnich przedsiębiorstw. – Jeśli mowa o powszechności raportowania niefinansowego, to muszą je wdrożyć w życie mniejsze spółki. Ważne, by stało się to dobrą praktyką zarządzania i komunikacji z rynkiem na dużo większą skalę – mówiła Pichola. – To duże wyzwanie dla mniejszych firm, spoza wspomnianych 300. Chodzi, bowiem o firmy, które niejednokrotnie są liderami swoich branż, czy też dynamicznie rozwijają się na rynkach zagranicznych – zauważyła Pichola. – Zarządy muszą dostrzec wartość wynikającą z raportowania niefinansowego i wartości ESG. Czekają nas naprawdę duże wyzwania w obliczu nowych wyzwań związanych ze zmianami klimatu – dodała.

Według Piotra Nowjalisa ze Stowarzyszenia Niezależnych Członków Rad Nadzorczych w ostatnich latach stosunki między zarządami, radami nadzorczymi a akcjonariuszami mocno się zmieniły. – Dziesięć lat temu, gdy rozmawialiśmy o trendach, które się rodziły na krajowym rynku, ze zdumieniem mówiono, że nie pasują do polskiego rynku. Świat jednak szybko się zmienia – zauważył. Nowjalis wspomniał o deklaracji podpisanej przez 181 prezesów spółek giełdowych, którzy w sierpniu oznajmili, że nie będą koncentrować się już tylko na zysku, ale też na innych wartościach, by poprawić relacje ze społecznością lokalną, ograniczyć wpływ dostaw na otoczenie czy inwestować w pracowników. – Tych 181 prezesów reprezentowało największe tuzy amerykańskiej gospodarki, zarówno nowej, jak i starej ekonomii – stwierdził Nowjalis. Jak przyznał, spółki coraz częściej odchodzą od koncentrowania się tylko na wyniku finansowym i w Polsce również widać pewne zmiany w podejściu firm do ESG. – Pewnie gdyby nie regulator, trwałoby to dłużej, choć te najbardziej światłe przedsiębiorstwa i tak wyprzedzają rynek. Jako członek rad nadzorczych wielu spółek nowe wymogi odnoszące się do raportowania niefinansowego traktuję jako wyzwanie, a nie ciężar. Oczywiście nie jest to łatwe wyzwanie – przyznał Nowjalis.

Dominik Libicki, również członek rad nadzorczych wielu spółek, ocenił, że najważniejsza w raportowaniu niefinansowym jest praktyczna strona polityki informacyjnej. Stwierdził przy tym, że polskie spółki nie mają standardów informacyjnych w raportowaniu niefinansowym. – Raportowanie to nic innego jak przedstawianie danych. Zwykły inwestor, który chce poznać spółkę przez pryzmat problematyki ESG, nie jest w stanie przetworzyć raportu, bo zawiera on dane, a nie informacje – stwierdził Libicki. – Tak jak w raportowaniu finansowym mamy informacje, które w jasny sposób przedstawia zarząd, tak w raportach niefinansowych przedstawiamy ogromną ilość danych, które trudno sobie ułożyć w odpowiednim kontekście – przyznał. Podał przykład raportowania emisji CO2 oraz braku istotnego rozgraniczenia branżowego. – Inaczej wygląda kwestia emisji CO2 w hutnictwie, a inaczej w budownictwie, ciężko to porównywać – zauważył. Według Libickiego raporty niefinansowe powinny być proste, przejrzyste, zrozumiałe oraz wystandaryzowane w taki sposób, by informacja, na podstawie której inwestor podejmuje decyzję o zaangażowaniu się w spółkę, była czytelna. Wówczas decyzja ta będzie świadoma.

Pichola przyznała, że inwestorzy nie zawsze umieją poprawnie odczytać informacje niefinansowe. Zapewniła jednak, że standardy raportowania istnieją, a do tego różnią się w zależności od branż. – Mamy dwa światy, które dotychczas nie komunikowały się wystarczająco dobrze i efektywnie. Teraz należy edukować i pokazywać, w jaki sposób z tych informacji można wyciągać wnioski, bo o to właśnie chodzi. Dialog między tymi, którzy publikują informacje, a tymi, którzy ich poszukują, powinien być dużo bogatszy i treściwy w wyrażaniu oczekiwań – przekonywała. Nie zgodziła się też ze stwierdzeniem, że w raportach jest za dużo danych. – Myślę, że wciąż jest ich za mało, jeśli chodzi o kluczowe sprawy – stwierdziła.

Maciej Wróblewski, partner associate w Deloitte Legal, zwrócił uwagę, że raportowanie niefinansowe to nadal stosunkowo świeże zadanie dla spółek. – Raportowanie finansowe ma kilkudziesięcioletnią historię. Raportowanie niefinansowe dopiero się budzi, kształtuje, więc dopiero za jakiś czas będziemy mogli mówić o standardach – uznał Maciej Wróblewski.

Maciej Wróblewski odniósł się również do kwestii identyfikowania finansowych informacji poufnych przez radę nadzorczą, a dokładnie przez członków komitetu audytu. – Są oni najbardziej predysponowani do identyfikacji takich informacji ze względu na to, że nadzorują proces powstawania i badania sprawozdań finansowych, są w bieżącym kontakcie z audytorem oraz oceniają decyzję co do tego, jak rozpoznawać dane transakcje jako istotne, nietypowe – oznajmił Maciej Wróblewski. –Ponadto członkowie komitetu audytu mogą mieć też wcześniejszy dostęp np. do nowej strategii lub prognoz spółki i wspomagać zarząd w decydowaniu na temat tego, co i jak raportować. Dodatkowo członkowie z doświadczeniem w instytucjach finansowych mają możliwość wspomóc spółkę w kształtowaniu polityki informacyjnej oraz relacji inwestorskich – zauważył Maciej Wróblewski.

Do powyższych wypowiedzi odniosła się Monika Morali-Majkut, przewodnicząca komitetu PFR Ventures. – Pomagam grupie PFR w podejmowaniu decyzji o tym, jak zainwestować kilka miliardów złotych ze środków europejskich w fundusze venture capital, które mają utworzyć polską Dolinę Krzemową. Jeśli uda nam się to, co chcemy zrobić, powstanie ponad 30 funduszy VC, które łącznie zainwestują w ponad 500 spółek. Będziemy nie tylko współfinansować ich rozwój, ale przede wszystkim dbać o standardy rad nadzorczych – stwierdziła Morali-Majkut. Podkreśliła, że w raportowaniu nie chodzi o sam raport. – Jest to narzędzie, które ma zwrócić uwagę zarządom na kwestie typu ESG – przyznała. Jej zdaniem problemem jest brak świadomości o przełożeniu raportów niefinansowych na przyszły wynik finansowy. – Już dziś trzeba się zastanawiać, jakie koszty działalności za 20 lat będą ponosić np. „brązowe" przedsiębiorstwa. Tak naprawdę inwestorzy profesjonalni już dziś uciekają od takich inwestycji, natomiast regulator jest kilka kroków za nimi – stwierdziła.

Irena Pichola, podsumowując dyskusję, stwierdziła, że w kwestii raportowania niefinansowego mamy za sobą bardzo dobry rok. – Jeszcze nigdy tak nie przyspieszyliśmy, jak w ostatnich miesiącach – przyznała.

Małe oczekiwania

Podczas konferencji Deloitte odbyła się również debata pt. „Komitety audytu i rady nadzorcze w obliczu swoich funkcji, odpowiedzialności i priorytetów". Na wstępie Dorota Snarska-Kuman, partner w Deloitte, przypomniała wnioski z raportu firmy na temat typów rad nadzorczych. – Podstawowym modelem rad jest typ kontrolny. Sprowadza się do kontroli przestrzegania obowiązujących procedur. To typ rad, które działają zgodnie z prawem w zakresie zadań, które są przewidziane w przepisach prawa i regulaminach – stwierdziła Snarska-Kuman. Drugi typ rad to typ pośredniczący, gdzie członkowie rady postrzegają siebie jako ambasadorów spółki. Najczęściej funkcjonuje w firmach prywatnych. Członkami rad są w nich osoby, które mogą wspomóc rozwój biznesu dzięki kontaktom. – Istnieją też rady, które poza funkcjami kontrolnymi pełnią też rolę doradczą dla zarządu, wychodząc szeroko poza swoje kompetencje określone przepisami. Jest to jednak rzadko spotykany w Polsce model synergiczny, w którym rada wspomaga zarząd w podejmowaniu trudnych decyzji – wskazała Snarska-Kuman.

Wiesław Rozłucki, współtwórca GPW, uważa, że pasywność rad nadzorczych wynika z dwóch czynników. – Często jest tak, że akcjonariat spółek nie jest rozproszony, lecz mamy do czynienia z jednym, dominującym udziałowcem. W związku z tym, że ma on na tyle dużo informacji o spółce, nie zależy mu za bardzo na tym, by rada była aktywna, sprawdzała poczynania zarządu. Oczekiwania głównego właściciela wobec rady są wówczas niewielkie – stwierdził Rozłucki. Dodał, że w związku z tym wynagrodzenia członków rad są niskie i dostosowane do oczekiwań wobec nich. Z kolei członkowie rad dostosowują swoje zaangażowanie odpowiednio do wynagrodzenia. – Znajdujemy się w pewnej równowadze. Ta równowaga trwa od lat. Ostatnio nieco się to zmienia, jednak bardzo powoli – komentował były prezes GPW.

Zgodził się z nim Mirosław Kachniewski, prezes SEG. Odnosząc się do wynagrodzeń, stwierdził, że ich wysokość nie odbiega od oczekiwań właścicieli spółek. Dodał jednak, że biorąc pod uwagę obowiązki członków rad, które określają przepisy, to poziom wynagrodzeń nie jest już adekwatny. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę odpowiedzialność. Kachniewski stwierdził, że w przypadku 140 spółek giełdowych mediana wynagrodzeń członków rad nadzorczych wyniosła ok. 7 tys. miesięcznie. – Jeśli są to pieniądze za samo zasiadanie, to są całkiem przyzwoite. Jeśli jednak odniesiemy te zarobki do rzeczywistej, merytorycznej pracy, a zwłaszcza ryzyk i potencjalnej odpowiedzialności, to jest zupełnie inaczej. Ja bym się nie podjął tego typu ryzyka. Rada jest w o tyle trudnej sytuacji, że ma dość ograniczoną siłę sprawczą, a teoretycznie odpowiada w wielu przypadkach jak zarząd – zauważył Kachniewski. Dodał jednak, że jak dotąd członkowie rad nie byli pociągani do odpowiedzialności, choć jego zdaniem jest to kwestią czasu. Co ciekawe, ze wspomnianego raportu wynika, że jedynie połowa członków pracowała w radzie powyżej dwóch lat.

Snarska Kuman, podsumowując, zwróciła uwagę na to, że nową praktyką na rynku jest uczestnictwo przedstawicieli nadzoru w posiedzeniach komitetu audytu instytucji nadzorowanych i wskazywanie oczekiwań wobec sposobu wypełniania zdań przez komitety audytu.

- Partnerem Konferencji Nowoczesne rady nadzorcze jest Deloitte Polska

W raportowaniu niefinansowym nie chodzi o stworzenie samego raportu, ale o zmianę podejścia zarządów spółek do wartości ESG – przekonywali uczestnicy debaty pt. „Wyzwania stojące przed radami nadzorczymi w zakresie kształtowania polityki informacyjnej spółki" zorganizowanej przez Deloitte pod patronatem „Rzeczpospolitej".

Nie chodzi o raport

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika
Materiał partnera
Handel z drugiej ręki napędza e-commerce
Materiał partnera
TOGETAIR 2024: drogi do ocalenia Ziemi