Polski sektor KEP (kurier, ekspres, paczka) rozwija się w imponującym tempie. Wystarczy wspomnieć, że w ciągu ostatnich sześciu lat liczba przesyłek dostarczanych w naszym kraju skoczyła o 62 proc., a wartość tego rynku w latach 2012–2017 wzrosła o ponad 50 proc.
Napędem jest dynamicznie rosnąca sprzedaż online. Firmy kurierskie nie ukrywają, że wzrosty popytu na zakupy internetowe są tak duże, że ciężko dziś nadążyć z usługami dostawy towaru.
W szeregu z Rumunią
Rynek kurierski na świecie osiągnął w 2017 r. wartość 285 mld dol. W Europie urósł on do poziomu około 83 mld euro. W Polsce od lat charakteryzuje się dynamicznym, dwucyfrowym wzrostem. Właściwie co roku, dzięki gigantycznemu popytowi na e-zakupy, branża logistyczna notuje rekordy. Wystarczy wspomnieć, że handel internetowy w naszym kraju wart jest 40 mld zł i według raportu Interaktywnie.com w br. wzrośnie o 23 proc. Prognozuje się, że Polacy w sieci w 2020 r. będą kupować już za imponujące 70 mld zł.
Nic dziwnego, że usługi oferowane przez operatorów rynku stają się coraz bardziej powszechne i poszukiwane. Obecnie rodzimy sektor KEP wyceniany jest na ponad 6 mld zł (1,7 mld dol.). To znacznie mniej niż we Włoszech, Francji, Niemczech czy Wlk. Brytanii. Nadganiamy jednak liderów. Do pokonania jest wciąż gigantyczny dystans. U naszych zachodnich sąsiadów wysłano w 2017 r. 3,35 mld paczek. To osiem razy więcej niż w naszym kraju. Nad Wisłą rocznie kurierzy dostarczają około 400 mln przesyłek. Daje nam to więc udział w europejskim rynku na poziomie około 2 proc. Wynik nie rzuca na kolana, ale prognozy dla branży są bardzo obiecujące. Szacuje się, że w 2018 r. rodzimy rynek KEP urośnie bowiem o kolejne 13 proc. (dynamika jest więc dwukrotnie wyższa niż w Niemczech). To nas plasuje wśród europejskich liderów wzrostów, obok Rumunii oraz Holandii – wynika z analiz A.T. Kearney (w Europie średni wzrost to 4–5 proc., a na świecie – 6 proc.).