Sąd Najwyższy zajął się we wtorek absurdalnymi wręcz kłopotami z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, w jakie wpadł jeden z kieleckich przedsiębiorców.
Firma od lat korzysta z przywilejów zakładu pracy chronionej, bo zatrudnia pracowników z orzeczeniami o niepełnosprawności. Tak jak inne zakłady pracy chronionej, do końca 2007 r. korzystała także z możliwości refundowania przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych składek na ubezpieczenia społeczne płaconych od wynagrodzeń takich osób. Spółka popełniła jednak jeden błąd: za wcześnie rozliczała te składki. Przykładowo normalnie od wynagrodzeń wypłaconych w grudniu składki na ZUS płaci się dopiero w styczniu. Błąd firmy polegał na tym, że wypłata wynagrodzenia i rozliczenie składek z ZUS były dokonywane w tym samym miesiącu.
Przedsiębiorca (producent mebli) jednocześnie startował w przetargach, więc potrzebne mu było zaświadczenie z ZUS o niezaleganiu ze składkami. Z informacji wystawionej przez urzędników ZUS w 2009 r. wynikało, że firma ma 8 tys. zł nadpłaty. Kontrola przeprowadzona rok później wykazała jednak, że deklaracje rozliczeniowe były wystawiane za wcześnie. ZUS nakazał zatem korektę dokumentacji. Po czym stwierdził, że po zmianie przepisów (gdy refundacja składek ZUS została zastąpiona od 1 stycznia 2008 r. dofinansowaniem do wynagrodzenia niepełnosprawnego) przedsiębiorca musi rozliczyć zaległe składki na nowych zasadach. ZUS orzekł więc, że spółka ma 24 tys. zł niedopłaty.
Przedsiębiorca odwołał się do sądu, ale przegrał w obu instancjach. Dopiero skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego nadała sprawie nowy bieg.
– Jedyny błąd popełniony przez firmę polegał na tym, że za wcześnie rozliczała z ZUS składki od wynagrodzeń niepełnosprawnych pracowników – tłumaczył w czasie rozprawy Szczepan Wroński, radca prawny specjalizujący się w sprawach rozliczeń z PFRON. – To, że w późniejszym okresie nastąpiła korekta deklaracji ZUS, nie powinno zmieniać zasad rozliczenia tych składek.