Sprawozdanie prokuratora generalnego z działalności w 2012 r. spotkało się z krytyczną oceną ministra Marka Biernackiego. Zawarte w trzech obszernych tomach informacje to trzeci tego rodzaju dokument sporządzony po rozdziale stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Drugi krytycznie oceniony przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Postępowania przygotowawcze w 99,5 proc. przypadków są prowadzone w prokuraturach rejonowych nadmiernie obciążonych – to główny zarzut ministra sprawiedliwości stawiany prokuratorowi generalnemu. Andrzej Seremet odpowiada: to uleganie trendowi modnemu wśród części kadry prokuratorskiej.
– Nie zgadzam się z twierdzeniem, że jedynie w rejonie się haruje, a prokuratury okręgowe i apelacyjne zajmują się tylko robotą papierową, w dodatku nikomu niepotrzebną. To populistyczny pogląd i nieprawdziwy, kreowany m.in. przez stowarzyszenia, nie wiem, na ile reprezentatywne – twierdzi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" prokurator generalny.
Manipulacja liczbami
Wystarczy spojrzeć na statystyki. Są w kraju jednostki, w których jedna czwarta spraw dotyczy pijanych rowerzystów. Przykład? Prokuratura Rejonowa w Nisku – 27,18 proc. spraw od stycznia do lipca tego roku. W 2011 r. w Nisku wynik był niższy: 17,36 proc. Dla porównania w PR Warszawa-Mokotów było to zaledwie 0,57 proc., a w całej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie 1,21 proc. Co z tego wynika?
– Statystyką można żonglować – przyznaje Krzysztof Jaskólski, karnista z Uniwersytetu Łódzkiego. – Skomplikowana sprawa gospodarcza z jednym numerem statystycznym wymagająca zaangażowania czasu odpowiada 20 do 30 spraw pijanych rowerzystów – podkreśla.