Specjalny zespół powołany przez Naczelną Radę Adwokacką opracowuje właśnie projekt uchwały w sprawie jednolitych zasad wynagradzania członków organów izb i organów adwokatury. A to oznacza, że działacze samorządowi w adwokaturze nie będą już mogli sami rozstrzygać o wysokości swoich diet.
– Przede wszystkim wskazujemy, że to zgromadzenie izby, czyli wszyscy adwokaci danego regionu, powinno decydować o wysokości diet działaczy samorządowych – mówi prof. Maciej Gutowski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu i członek tego zespołu. – Do tej pory w wielu wypadkach to same rady albo nawet czasem prezydia tych rad decydowały o wysokości składek. Tymczasem powinno pozostawać to w gestii zgromadzeń – dodaje prof. Gutowski.
NRA zajęła się kwestią diet m.in. w związku z tym, co działo się w tym roku w Warszawie. Podczas jednego ze zgromadzeń adwokaci przegłosowali budżet niepozwalający na wypłatę żadnych diet działaczom. Argumentowano bowiem, że są one zdecydowanie za wysokie.
Zespół proponuje też sposób obliczania diet. Stawka bazowa ma wynosić 500 zł. Zgromadzenia poszczególnych izb mają decydować, jaki mnożnik przyjąć dla konkretnych funkcji, np. dziekana czy rzecznika dyscyplinarnego.
W stołecznej adwokaturze powstały też inne niejasności dotyczące diet. Komisja rewizyjna warszawskiej ORA wskazała, że dziś diety są finansowane także ze środków, które aplikanci wpłacają na szkolenie. Zastanawiała się nad tym, czy adekwatne jest finansowanie z budżetu szkoleniowego niemal wszystkich wydatków związanych z aplikantami, a także diet w 50 proc. Dziekan ORA Paweł Rybiński podkreślał wówczas, że liczy na to, iż jasne wytyczne w tej sprawie wskaże właśnie NRA.