Akty notarialne zawierają nieraz informacje, których strony wolałyby nie rozpowszechniać, np. dotyczące podziału majątku dorobkowego po rozwodzie czy powodów wydziedziczenia krewnego. Bywają one przydatne w sporze sądowym. Czy jednak sąd może traktować notariusza jak każdego i zażądać ujawnienia dokumentów? O rozstrzygnięcie tej kwestii zwrócił się do Sądu Najwyższego rzeszowski Sąd Okręgowy.
Tajemnica zawodowa
SO rozpatrywał zażalenie Michała Grajnera, notariusza ze Śląska. Rzeszowski Sąd Rejonowy skazał go na 5 tys. zł grzywny za nieuzasadnioną, w ocenie SR, odmowę wydania aktu notarialnego. Akt ów dotyczył zgromadzenia wspólników spółki ze Śląska, pozwanej w Rzeszowie. SR chciał w ten sposób uzyskać dodatkowe informacje.
– Kara jest ważna, ale ważniejsze są zasady. Przecież te informacje SR mógł uzyskać od owej spółki, a jeśli ona mu z jakichś powodów ich nie podaje, to ja jako notariusz nie mogę ujawniać danych dotyczących klienta. Naraziłbym się na zarzut naruszenia tajemnicy notarialnej, a może i na odpowiedzialność odszkodowawczą – mówi „Rzeczpospolitej" Michał Grajner. – Nie chodzi o to, że w ogóle nie dopuszczam przekazania odpisu aktu, ale muszą być spełnione przesłanki określone w prawie o notariacie.
Jego art. 110 § 2 przewiduje, że wypis aktu notarialnego może być wydany także osobom niewskazanym w akcie czy ich następcom prawnym, ale za ich zgodą lub na podstawie postanowienia sądu okręgowego właściwego dla siedziby notariusza.
Dowód od każdego
Sąd Rejonowy powołał się z kolei na art. 111 § 2 prawa o notariacie. Mówi on, że notariusz, ale tylko w przypadkach przewidzianych prawem, przesyła sądom i innym organom państwowym informacje o sporządzonych dokumentach i wypisy tych dokumentów. Wskazał też na korespondujący w jego ocenie art. 248 kodeks postępowania cywilnego. Zgodnie z nim „każdy" obowiązany jest przedstawić sądowi posiadany dokument stanowiący istotny dowód, chyba że zawiera informacje niejawne bądź treści uprawniające daną osobę do odmowy zeznań.