Andrzej Zwara o podręczniku prawa: Mam dość arogancji i biurokracji

Adwokat to nie byle jaki zawód. Nie można napisać, że adwokat, podobnie jak radca, jest profesjonalnym pełnomocnikiem - mówi Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej

Aktualizacja: 02.09.2015 17:58 Publikacja: 02.09.2015 17:20

Andrzej Zwara

Andrzej Zwara

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

Naczelna Rada Adwokacka sprzeciwia się opisowi zawodu adwokata w wydanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości podręczniku pt. „Przychodzi uczeń do prawnika...". Protest trafił do ministra sprawiedliwości. Adwokaci sprzeciwiają się porównywaniu swojego zawodu do profesji radcy prawnego. To kolejny etap wojny? Tylko z kim? Z ministerstwem czy radcami?

Andrzej Zwara: To nie jest żadna wojna. Piętnujemy biurokrację rządową, która panoszy się, gdzie tylko może, za nic mając zasady współpracy. Dobrym zwyczajem jest zasięgnąć opinii u źródła, kiedy się o czymś pisze. W 2013 r. podpisaliśmy porozumienie z ministrem sprawiedliwości, mamy komisję edukacji prawnej, mieliśmy więc podstawy do oczekiwania współpracy na tym polu. Kiedy byliśmy potrzebni do różnych akcji, to resort znał do nas drogę. Teraz, kiedy przygotowuje podręcznik, z którego młodzi ludzie mają czerpać wiedzę o prawie, domyślam się, że w zamierzeniu rzetelną, zleca pisanie publikacji nie wiadomo komu. Wyrzuca się pieniądze w błoto i wprowadza czytelników w błąd.

W podręczniku w charakterystyce, kim jest adwokat, można przeczytać, że „adwokat, podobnie jak radca prawny, jest profesjonalnym prawnikiem, pomaga swoim klientom w trudnych sytuacjach życiowych" itd. Radę zdenerwowało to wielokrotne porównywanie zawodów adwokata i radcy prawnego?

Uważamy tę publikację za stronniczą promocję zawodu radcy prawnego przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Adwokat to nie byle jaki zawód. Istnieje od zarania cywilizacji i zasługuje na rzetelną informację o zasadach jego wykonywania. Nie można napisać, że adwokat, podobnie jak radca, jest profesjonalnym pełnomocnikiem. To złe uproszczenie istoty zawodu adwokata. Ta publikacja to szczyt arogancji i niewiedzy. Wydana chyba po to, by jątrzyć między naszymi zawodami.

Nie uważa pan jednak, że ten protest jest trochę przesadny?

Czasem trzeba mocniej zareagować w obliczu rzeczy drobnych, by nie urosły i nie stały się fatalną praktyką. Nasze wystąpienie do ministra jest głosem w imieniu adwokatów, którzy oburzyli się na takie zdeprecjonowanie reprezentowanego przez nich zawodu. Jeśli z czymś się nie zgadzamy, to będziemy mówić o tym głośno. To jest cecha charakterystyczna dla adwokata – broni swoich racji. Może to też powinno się znaleźć w tym podręczniku.

Żąda pan, by minister wycofał podręcznik zawierający taki opis zawodu adwokata. Co będzie, jeśli tego nie zrobi?

Do rąk uczniów trafi zły, trywialny, wprowadzający w błąd podręcznik Wycofanie publikacji jest zatem najlepszym rozwiązaniem. Niech ktoś, kto napisał nieprawdę, poniesie tego konsekwencje, choćby i finansowe. Ale taka decyzja wymaga odwagi. Nie liczymy więc na nią. Jako prezes często zmagam się z arogancją władzy, która robi co chce, bo żyje w przeświadczeniu, że wszystko wie najlepiej. Nie będziemy też rozpowszechniać tej publikacji. A szkoda, bo sam pomysł edukacji prawnej młodych ludzi jest dobry i od lat sami przykładamy się do popularyzacji prawa w szkołach. Do propagowania bubla jednak ręki nie przyłożymy.

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Naczelna Rada Adwokacka sprzeciwia się opisowi zawodu adwokata w wydanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości podręczniku pt. „Przychodzi uczeń do prawnika...". Protest trafił do ministra sprawiedliwości. Adwokaci sprzeciwiają się porównywaniu swojego zawodu do profesji radcy prawnego. To kolejny etap wojny? Tylko z kim? Z ministerstwem czy radcami?

Andrzej Zwara: To nie jest żadna wojna. Piętnujemy biurokrację rządową, która panoszy się, gdzie tylko może, za nic mając zasady współpracy. Dobrym zwyczajem jest zasięgnąć opinii u źródła, kiedy się o czymś pisze. W 2013 r. podpisaliśmy porozumienie z ministrem sprawiedliwości, mamy komisję edukacji prawnej, mieliśmy więc podstawy do oczekiwania współpracy na tym polu. Kiedy byliśmy potrzebni do różnych akcji, to resort znał do nas drogę. Teraz, kiedy przygotowuje podręcznik, z którego młodzi ludzie mają czerpać wiedzę o prawie, domyślam się, że w zamierzeniu rzetelną, zleca pisanie publikacji nie wiadomo komu. Wyrzuca się pieniądze w błoto i wprowadza czytelników w błąd.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej