Prace nad zmianą zasad reklamy adwokackiej są na ukończeniu. Trwają konsultacje projektu, który ma być przyjęty w maju i zakłada przede wszystkim poluzowanie zakazu reklamy adwokackiej. Ma ona także spełnić wymogi wynikające z dyrektywy usługowej – Komisja Europejska złożyła bowiem do TSUE skargę przeciw Polsce za to, że jej nie wdrożyła. Jak pan ocenia planowane zmiany?
Ja w ogóle jestem zdania, że obecne brzmienie par. 23 Zbioru Zasad Etyki, który dotyczy informacji, jaką adwokat może przekazywać rynkowi i klienteli, czyni zadość wymaganiom dyrektywy usługowej z 2006 r. Należałoby działać po adwokacku, a więc wejść w spór, podjąć rzeczową, merytoryczną polemikę z poglądami zawartymi w skardze Komisji Europejskiej i raczej w tym kierunku bym się orientował, a nie zmieniał zasady deontologiczne, i to jeszcze w sposób szalenie odbiegający od ukształtowanej tradycji zawodu adwokackiego w Polsce. Dyrektywa usługowa posługuje się sformułowaniem „informacja handlowa”. Adwokat żadnej działalności handlowej nie prowadzi, nie handluje niczym - poza starannością w prowadzeniu sprawy, ale to nie jest handel, to jest zobowiązanie, które wynika z innych zasad wykonywania zawodu. Recypowanie tego sformułowania do kodeksu etyki czy do jakichkolwiek przepisów dotyczących adwokatury wydaje mi się ogromnym nieporozumieniem