Najsurowszą karę, czyli wydalenie z adwokatury lub zakaz wykonywania zawodu radcy prawnego, sądy dyscyplinarne obu korporacji orzekają ostrożnie.
– Jej zastosowanie uzasadniają naprawdę najpoważniejsze przewinienia – mówi „Rz" Jarosław Sobutka, prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego przy Krajowej Izbie Radców Prawnych.
Ten sąd ostatni raz podjął decyzję o pozbawieniu praw do wykonywania zawodu w 2008 roku. W ubiegłym roku orzekły tę karę dwa razy okręgowe sądy radcowskie (odwołanie od tych orzeczeń może rozpatrywać WSD). W obu przypadkach chodziło o niewłaściwe rozliczenie z klientem. Jeden z radców odpowiadał za zmianę kwoty wynagrodzenia na umowie z klientem. Inny nie rozliczył się z pieniędzy, które pobrał w imieniu klienta.
Prawo do powrotu
O wydaleniu z adwokatury zdecydował w 2011 r. dwa razy Wyższy Sąd Dyscyplinarny działający przy Naczelnej Radzie Adwokackiej. W poprzedniej kadencji (od października 2007 do czerwca 2010 r.) orzekł tę karę cztery razy.
– Były to przede wszystkim przypadki, w których adwokat nakłaniał świadków do fałszywych zeznań czy też tworzył fałszywe dowody, czyli działał z zamiarem popełnienia przestępstwa, mając pełną świadomość prawną tego, co czyni – mówi „Rz" Jacek Ziobrowski, prezes WSD przy NRA. – Z tym że muszą to być działania udowodnione, bo przecież jest to kara eliminująca z zawodu na zawsze – dodaje.