Argumenty przedstawione przez prezesa Krajowej Rady Radców Prawnych w artykule „Adwokaci, radcy: lepiej mówić jednym głosem", który 17 maja 2012 r. opublikowała „Rzeczpospolita", dowodzą, że prezes Maciej Bobrowicz nie chce zrozumieć merytorycznej specyfiki problemu i sprowadza temat do dyskusji o relacjach osobistych.
Więcej w serwisie: Prawnicy » Radcowie
Prezes Krajowej Rady Radców Prawnych zarzuca mi brak merytorycznych argumentów w kwestii przyznania radcom prawnym prawa do reprezentowania klientów w sprawach karnych. Sam jednak posługuje się ogólnikami. „Wielokrotnie już podkreślaliśmy, że nadanie pełnych uprawnień w sprawach obron karnych radcom prawnym jest sprawą zupełnie naturalną" – pisze. Dla mnie nie jest to takie naturalne. Szczegółową opinię na ten temat przedstawiłem Ministerstwu Sprawiedliwości oraz Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. Opinia jest powszechnie dostępna na stronie internetowej adwokatury. Zachęcam zatem do lektury.
Nigdy nie wątpiłem w wiedzę i umiejętności radców prawnych. Wręcz przeciwnie, uważam adeptów tego zawodu za osoby podobnie wykształcone jak adwokaci. Nie kwestionuję również znajomości kodeksów przez radców oraz zakresu ich aplikacji, jak niesłusznie twierdzi prezes tegoż samorządu. Ale by bronić w sprawach karnych, nie wystarczy przeczytać (przypomnieć sobie) dwa kodeksy. Trzeba znać linię orzeczniczą, trzeba mieć doświadczenie, praktykę. Szczególnie gdy proces karny, a nie prawo karne, stanie się kontradyktoryjny, co czytelnikom nieznającym się na zawiłościach prawniczych dosyć jasno i przystępnie wytłumaczyłem.
Nigdy też nie ukrywałem, że dla samorządu adwokackiego największy problem w przyznaniu radcom prawa do stawania w sprawach karnych to kwestia zatrudniania radcy prawnego na etacie. Osoby zatrudnione nie mają przymiotu niezależności. Dla nas jest to koronny argument przemawiający za ochroną interesu publicznego. Pan prezes w swoim tekście nie odpowiada na pytanie, jak ustawodawca rozwiąże problem niezależności radcy prawnego, pozostającego w stosunku pracy. Rozwiązaniem tego problemu nie może być wyłącznie etyka. Uważam, że w tak ważnej sprawie jak ochrona tajemnicy klienta sprawa powinna być jasno ujęta w ustawie, a nie w wewnętrznych przepisach samorządu. Powtórzę zatem za orzeczeniami europejskich trybunałów (choćby Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, sygn. C – 550/07 z 14.09.2010 r.), że pozostawanie w stosunku zatrudnienia ogranicza niezależność charakteryzującą wolne zawody prawnicze. Dlatego też zależność zawodowa radców prawnych może istotnie utrudniać lub wręcz uniemożliwiać prawidłowe wykonywanie funkcji obrończych. Z uwagi na to polskie prawo zastrzega pełnienie funkcji obrończych w procesie karnym wyłącznie dla osób wykonujących tzw. wolny zawód. Pozwala ono bowiem nie tylko zachować niezależność obrońcy od innych podmiotów, ale gwarantuje także zachowanie odpowiednich standardów etycznych i stanowi gwarancję należytego wypełniania obowiązków zawodowych, w tym w szczególności zachowania bezwzględnej tajemnicy obrończej. Przyznanie radcom uprawnień do obrony w sprawach karnych może prowadzić do sytuacji patologicznych, co niewątpliwie odbije się na interesie publicznym.