To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego (sygn. akt V CSK 314/12) ważnego nie tylko dla adwokatów, ale także radców prawnych oraz aplikantów, którzy w swojej karierze trafią na sprzeciw ministra.
Zgodnie z art. 69 prawa o adwokaturze okręgowa rada adwokacka przesyła ministrowi sprawiedliwości każdą uchwałę o wpisie na listę adwokatów z aktami osobowymi i jeśli minister nie złoży sprzeciwu (w terminie 30 dni), uważa się, że wpisu na listę adwokatów (aplikantów) dokonano.
Sprzeciw uchylony
W wypadku Karola K. ze Śląska minister odmówił, gdyż przeciw zainteresowanemu toczyło się postępowanie karne pod zarzutem utrudniania postępowania karnego. Miał nakłaniać podejrzanych do nieujawniania okoliczności przestępstw (art. 239 kodeksu karnego). Zdaniem Karola K. zarzut był absurdalny. W każdym razie został on uniewinniony.
Następnie sądy administracyjne uchyliły sprzeciw ministra, ale Karol K. adwokatem został z półrocznym opóźnieniem. Zażądał więc od ministra (Skarbu Państwa) odszkodowania za utracone dochody adwokackie, które biegły wyliczył na 71 tys. zł. Sąd Rejonowy je zasądził, ale Sąd Okręgowy w Katowicach oddalił pozew i tak sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
Tu spór skupił się na tym, który z dwóch przepisów kodeks cywilnego powinien mieć zastosowanie. Zdaniem powoda i jego pełnomocnika adwokata Daniela Recka, taką podstawą jest art. 417¹ § 2 k.c., który mówi, że jeżeli szkoda została wyrządzona przez wydanie ostatecznej decyzji, jej naprawienia można żądać po stwierdzeniu we właściwym postępowaniu jej niezgodności z prawem. A więc uzyskanie tzw. prejudykatu.