Projekt ustawy o prokuraturze w grudniu trafi na posiedzenie rządu. Wczoraj zajmował się nim Komitet Stały Rady Ministrów. Do projektu przygotowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości zgłoszono wprawdzie dwie niewielkie poprawki, ale problem obliczania wynagrodzeń prokuratorskich pozostał nierozstrzygnięty.

Minister finansów Jacek Rostowski od początku opiniowania projektu zgłaszał do niego tę samą uwagę. Chciał zmian w obliczaniu wynagrodzeń. Konsekwentnie podkreślał, że nie ma żadnych powodów, żeby prokuratorzy mieli wyliczane zarobki tak samo jak sędziowie. Proponuje zatem ustalanie ich pensji na podstawie kwoty bazowej albo w powiązaniu z wynagrodzeniem podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (tj. ok. 6 tys. zł). MS ma zupełnie inny pomysł na liczenie wynagrodzeń śledczych. Chce, żeby ich pensje pozostały powiązane z sędziowskimi i zależały od kondycji gospodarki (tak jest dziś).

Co wprowadzenie pomysłu ministra finansów oznaczałoby dla prokuratorów?

Jak wyliczyli oni sami, obniżkę pensji początkowo o blisko 10 proc.

Kwota bazowa do obliczania wynagrodzeń prokuratorów miałaby być ustalana przez rząd i zależałaby od dobrej woli polityków. Dzisiaj ich pensje liczone są od średniej krajowej i zależą od kondycji gospodarki. Na początek kariery w rejonie jest to 6,5 tys. zł; w okręgu – 7,5 tys. zł, a 9,5 tys. zł prokurator dostaje po kilku latach pracy w prokuraturze apelacyjnej.