Reklama
Rozwiń
Reklama

Po Polakach kolejne narody skarżą Jugendamty

Włoscy rodzice dołączyli do Polaków skarżących się na pracę niemieckich urzędów. Też czują się dyskryminowani

Publikacja: 26.10.2010 04:21

– Mamy dziesiątki takich przypadków. Do prezentacji w Parlamencie Europejskim wybraliśmy jedyną historię włoskiej matki. Inne dotyczą włoskich ojców – mówi „Rz” Laura Cossar, prawniczka z Mediolanu, która przyjechała wczoraj do Brukseli na posiedzenie Komisji Petycji PE.

Opowiedziała historię Marinelli Colombo, rozwiedzionej z obywatelem Niemiec. Ich synowie pozostali z ojcem w Niemczech, a włoska matka ma ograniczone prawa do kontaktów z dziećmi. Kiedy już do nich dochodzi, rozmowy muszą się odbywać w języku niemieckim, w obecności pracowników niemieckich urzędów praw dziecka. Chodzi o słynne Jugendamty, które były przedmiotem dyskusji w Komisji Petycji PE w 2008 roku, gdy skarżącymi byli polscy rodzice. – Jugendamt to niemiecka specjalność. Nigdzie w UE nie ma urzędów o takich prawach – mówi Cossar. Według niej zawsze w przypadkach sporów między rodzicami z małżeństw mieszanych dają większe prawa temu, który pochodzi z Niemiec.

W PE wystąpił też włoski ojciec Massimo Moltoni. Jego czteroletni teraz syn mieszka z matką w Niemczech. On sam nigdy w Niemczech nie mieszkał, matkę dziecka spotkał we Włoszech i tam zamierzali mieszkać. Gdy chłopczyk miał półtora roku, rodzice się rozstali. Teraz prawa ojcowskie Moltoniego są w rękach Jugendamtu. – Kiedy ostatnio widziałem syna, to mnie przytulał i bawił się ze mną – opowiadał ojciec. Jednak niemiecki urząd znacząco ogranicza mu kontakty z dzieckiem. Będzie musiał poczekać, aż syn osiągnie wiek szkolny. Chodzi o to, by opanował język niemiecki w stopniu wystarczającym do precyzyjnego wyrażania myśli.

Problemy zagranicznych rodziców z niemieckimi urzędami nie mogą na razie liczyć na zrozumienie Komisji Europejskiej. – Nie możemy interweniować w sprawie Jugendamtów. Ich działania są w kompetencji państw członkowskich – mówił wczoraj przedstawiciel KE. Z takim postawieniem sprawy nie zgadzają się reprezentanci skarżących rodziców. – Każde naruszenie praw obywatela UE zasługuje na uwagę Komisji Europejskiej – powiedziała nam Francesca Cunteri, włoska prawniczka.

Niechęć KE do zajmowania się Jugendamtami dziwi też Konrada Szymańskiego, eurodeputowanego PiS. – Jestem zaskoczony pasywną postawą Komisji. Ona nigdy tak łatwo nie rezygnuje ze swoich praw. Tutaj chodzi chyba o strach przed konfrontacją z dużym państwem członkowskim i utartą praktyką, z której Niemcy tak łatwo nie zrezygnują – uważa Szymański. Na jego pytanie odpowiadała wczoraj Viviane Reding, unijna komisarz sprawiedliwości i praw podstawowych. I przyznała, że dziecko pary mieszanej ma prawo do dwóch kultur.  – Prawa dziecka nie mogą być ograniczone do kontaktu z kulturą niemiecką – powiedziała Reding. Poinformowała, że w lipcu wysłała do niemieckich władz pytania o praktyki Jugendamtów.

Reklama
Reklama

[wyimek]O Jugendamtach dyskutowano już w Komisji Petycji PE po skardze polskich rodziców[/wyimek]

Zdaniem Szymańskiego szansą dla rodziców jest sprawa przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. – Nie zawsze niemieckie urzędy działają niewłaściwie. Te sprawy są bardzo skomplikowane i każda jest trochę inna. Ale przynajmniej należałoby postawić pytanie, czy tendencja Jugendamtów do preferowania związku z językiem niemieckim nie powoduje dyskryminacji – zastanawia się euro- deputowany. Według niego należałoby wybrać modelową sprawę i skierować ją do sądu w Strasburgu. Wtedy ewentualny negatywny dla Niemiec werdykt mógłby stanowić podstawę do żądania zmiany praktyki Jugendamtów.

[i] —Anna Słojewska z Brukseli[/i]

– Mamy dziesiątki takich przypadków. Do prezentacji w Parlamencie Europejskim wybraliśmy jedyną historię włoskiej matki. Inne dotyczą włoskich ojców – mówi „Rz” Laura Cossar, prawniczka z Mediolanu, która przyjechała wczoraj do Brukseli na posiedzenie Komisji Petycji PE.

Opowiedziała historię Marinelli Colombo, rozwiedzionej z obywatelem Niemiec. Ich synowie pozostali z ojcem w Niemczech, a włoska matka ma ograniczone prawa do kontaktów z dziećmi. Kiedy już do nich dochodzi, rozmowy muszą się odbywać w języku niemieckim, w obecności pracowników niemieckich urzędów praw dziecka. Chodzi o słynne Jugendamty, które były przedmiotem dyskusji w Komisji Petycji PE w 2008 roku, gdy skarżącymi byli polscy rodzice. – Jugendamt to niemiecka specjalność. Nigdzie w UE nie ma urzędów o takich prawach – mówi Cossar. Według niej zawsze w przypadkach sporów między rodzicami z małżeństw mieszanych dają większe prawa temu, który pochodzi z Niemiec.

Reklama
Prawo drogowe
Rząd chce podwyższyć opłaty za przejazd drogami ekspresowymi i autostradami
Nieruchomości
Spółdzielcy będą wreszcie na swoim. Rząd chce rozwiązać problem z PRL
Konsumenci
Frankowicze. Sąd nie zawsze związany stanowiskiem sądu odwoławczego
Prawo rodzinne
Jak po rozwodzie wycenić nakłady małżonka na wspólny majątek? Wyrok SN
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Podatki
Darowizna od rodzica powinna iść na konto dziecka. Bo fiskus ją opodatkuje
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama