O jakich zmianach technologicznych pan mówi?
Jesteśmy zaskoczeni tempem, w jakim rośnie zagrożenie ze strony Korei Północnej. Najpierw zidentyfikowaliśmy u nich ruchome wyrzutnie rakiet międzykontynentalnych. Na początku tego roku udało im się umieścić satelitę na orbicie, a teraz przeprowadzili kolejny próbny wybuch jądrowy. Program budowy rakiet dalekiego zasięgu Korei Północnej jest więc dużo dalej, niż sądziliśmy, i jednocześnie dużo dalej niż program irański. Stąd konieczność zmian naszych planów. Choć jednocześnie chcę podkreślić, że Iran, podobnie jak Korea Północna, ma bardzo dużo rakiet krótkiego i średniego zasięgu i usilnie dąży do zdobycia broni jądrowej. Jesteśmy tym bardzo zaniepokojeni.
W jaki sposób to wpłynie na budowę systemu obrony rakietowej?
Rezygnujemy z budowy w Polsce tzw. fazy czwartej programu, czyli umieszczenia w Redzikowie wyrzutni przechwytujących irańskie rakiety dalekiego zasięgu, które mogłyby zagrozić terytorium USA. Powstanie natomiast na Alasce zespół pocisków przechwytujących, które mają bronić USA przed uderzeniem rakiet dalekiego zasięgu wystrzelonych z Korei Północnej. Obrona Ameryki przed tymi rakietami z bazy w Polsce jest fizycznie niemożliwa.
To już kolejna zmiana planów budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce. Skąd mamy mieć pewność, że USA w ogóle coś w naszym kraju zbudują?
Zgodnie z naszymi zapowiedziami do 2018 roku w Redzikowie pod Słupskiem powstanie baza 24 pocisków przechwytujących służących do ochrony Europy przed rakietami średniego zasięgu z Iranu. Prace na miejscu rozpoczniemy mniej więcej za dwa lata. Prezydent w ubiegłym tygodniu wystąpił do Kongresu o przeznaczenie w nadchodzącym roku finansowym 131,4 mln dolarów na ten cel. Na tym etapie pieniądze pójdą na zakup systemów obrony rakietowej typu Aegis, które poźniej zostaną zainstalowane na stałe w Redzikowie. Ich budową zajmie się Lockheed Martin. W swoim zakładach pod Filadelfią już teraz jest on zresztą w trakcie budowy podobnego systemu przeznaczonego do bazy w Rumunii. Ponieważ zacznie ona działać trzy lata wcześniej, w 2015 roku, już jesienią zaczniemy prace bezpośrednio na miejscu.