Dlaczego posłowie głosowali przeciwko ubojowi rytualnemu?
Mogę tylko przypuszczać, że kierowali się przesłankami walki politycznej. Jestem jednak przekonany, że nie kierowali się przesłankami antysemickimi. Na ubój rytualny dla celów religijnych zezwalają też takie kraje jak np.: Wielka Brytania, Niemcy Dania...
A co z racjami obrońców praw zwierząt, którzy są przeciwni ubojowi rytualnemu?
Kościół jest za poszanowaniem praw zwierząt i humanitarnym ich traktowaniem. Metoda zabijania zwierząt przy uboju rytualnym jest obca naszej wrażliwości, ale nie możemy sprzeciwiać się wymogom rytualnym innych wyznań, jeśli szanujemy wolność religijną w Polsce. Chrystus w tej materii wniósł rewolucyjne zmiany w stosunku do praktyk znanych w Starym Testamencie. W chrześcijaństwie nie istnieje praktyka składania ofiar krwawych. W miejsce ofiar krwawych Jezus złożył ofiarę z samego siebie. Ustanowił sakramentalną ofiarę składaną z chleba i wina. Może nadejdzie taki czas, że wspólnoty wyznaniowe zainteresowane ubojem rytualnym uzgodnią odejście od krwawych ofiar. Wrażliwość ludzka niełatwo dziś znosi wykrwawianie się zwierząt, ale nie mamy prawa narzucać innym wyznaniom, jakie mają mieć rytuały religijne.
Czego Kościół więc oczekuje od parlamentarzystów?
Mam nadzieję, że będzie opracowane wyjaśnienie albo obowiązująca interpretacja zapisów, że gdy chodzi o wspólnoty religijne, w których do istoty kultu należy także ofiara dokonana poprzez ubój rytualny, mogą to czynić.
Czy zniechęcanie przez prezydenta i premiera do udziału w referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy, mimo że zebrano ponad 140 tys. podpisów pod wnioskiem o nie, mieści się w ramach demokratycznego dialogu?
Warszawskie referendum, na rok przed wyborami, jest aktem politycznym o jednoznacznym celu. Ma obalić panią prezydent wywodzącą się z partii rządzącej, żeby łatwiej było obalić cały rząd. W Warszawie przez ostatnie lata dokonano wiele dobrych poczynań. Kataklizmy zdarzają się za rządów wszystkich koalicji i władz, ale nie można obwiniać za nie władz miasta. Panią prezydent można za wiele dokonań pochwalić. Potknięcia zdarzają się każdemu.
I dlatego wielu warszawiaków chce odwołania prezydent miasta.
Referendum jest prawną możliwością do wypowiedzenia się za lub przeciw. Ale to nie jest żaden przymusowy obowiązek. Referendum jest instytucją konstytucyjną, z której można skorzystać lub nie. Jeśli zaś referendum staje się narzędziem do rozgrywki politycznej i ma doprowadzić nie do stabilizacji, ale do jej zachwiania, to każdy obywatel ma prawo wyrazić swoje poparcie lub swój sprzeciw.
Absencja w referendum nie jest grzechem. Jeśli ktoś publicznie wyraża swój głos sprzeciwu względem akcji politycznej, jaką jest, jak się wydaje, warszawskie referendum, to nic złego nie czyni. Podobnie jak ten, kto wyraża swoje wsparcie. W demokratycznym państwie, każdy może publicznie zadeklarować, że w referendum weźmie udział lub nie.
Prezydent z premierem dla partyjnych interesów nie występują przeciwko demokracji?
Oni, mam takie wrażenie, korzystają z uprawnień demokracji.
Czy Kościół zgadza się na likwidację Funduszu Kościelnego i odpis 0,5 proc. od podatku od 1 stycznia 2014 r.?
Sprawa likwidacji funduszu jest klasycznym przykładem wyraźnej niesprawiedliwości. Fundusz Kościelny został stworzony jako rekompensata Kościołowi za utracenie mienie. Abp Dąbrowski, jako sekretarz generalny KEP, zaproponował ówczesnej władzy, aby pieniądze należne Kościołowi jako rekompensata za utracone mienie przeznaczyła bezpośrednio na ubezpieczenie misjonarzy, sióstr zakonnych i zakonników itp. To rozwiązanie funkcjonuje do dzisiaj. Obecna władza chce uwolnić się od tego obowiązku, likwidując Fundusz Kościelny, jako uzgodnioną rekompensatę ze strony państwa względem kościołów, i obciążyć nią dobrowolnym odpisem ze strony podatników. Nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwością i poszanowaniem uzgodnionych w przeszłości zobowiązań.
Odpis 0,5 proc. byłby dobrowolny, więc tylko część społeczeństwa będzie płacić na Kościół lub związki wyznaniowe.
To jest obowiązek państwa, a nie obywateli w całości czy w części.
Ale po konsultacjach społecznych od 1 stycznia 2014 r. tak prawdopodobnie będzie.
Nie wiem, czy tak będzie od 1 stycznia 2014 r., bo na razie nie ma obowiązującej ustawy w tej materii, a gdyby nawet zaistniała to nie wejdzie w życie wcześniej niż minie kryzys w Unii Europejskiej; a gdyby weszła, to przez trzy lata państwo będzie uzupełniać brakującą sumę określoną w Funduszu Kościelnym. Fundusz Kościelny – powtarzam - nie jest żadnym opłacaniem Kościoła, ale uzgodnioną restytucją należności państwa względem kościołów.
Czy Kościół jest za zmianami w konstytucji, jakich chce PiS, czyli wpisaniem do niej: „W imię Boga wszechmogącego", co Jarosław Kaczyński zapowiedział na Jasnej Górze?
W konstytucji RP jest wystarczająco jasne odniesienie do Boga.
Czy papież Franciszek swoją wypowiedzią na temat homoseksualistów rozpoczął rewolucję w Kościele?
Papież nie powiedział niczego nowego czy rewolucyjnego na temat homoseksualizmu i homoseksualistów. Przypomniał nauczanie Kościoła zawarte w katechizmie. Homoseksualizm jest znanym zjawiskiem na przestrzeni dziejów w świecie i w Kościele. Kościół nie będzie się odwracał od homoseksualistów. Są oni jego członkami, jako osoby ludzkie, tak jak wszyscy inni. Nie akceptuje natomiast praktyk homoseksualnych i to uważa za grzech. Skłonność nie czyni nikogo niegodnym człowiekiem, ani człowiekiem gorszym, a tym bardziej nie wykluczają go ze społeczności katolickiej.
Kościół nie odwróci się od środowisk gejowskich. Znam ludzi o skłonnościach homoseksualnych, którzy są bardzo wartościowymi ludźmi, ale nie pochwalam i nie akceptuję praktyk seksualnych osób tej samej płci. Kościół to krytykuje i uznaje za grzech. To właśnie przypomniał papież Franciszek w swojej wypowiedzi.
Dlaczego słowa papieża wywołały takie poruszenie?
Powtórzę jeszcze raz, papież Franciszek zwrócił uwagę, że czyny homoseksualistów, sprzeczne z naturą i etyką, są niegodne i grzeszne, ale nie przekreślają ich jako osoby. Homoseksualiści są ludźmi i pełnoprawnymi członkami Kościoła. Nie pogardzajmy nimi, nie dyskwalifikujemy ich ze względu na preferencje, ani nie wykluczajmy ze wspólnoty Kościoła.
Polski Kościół, episkopat, podpisuje się pod słowami Franciszka?
Oczywiście.
Jak Kościół zachowa się w sytuacji, w której Sejm zalegalizuje związki partnerskie?
Nie uzna związków partnerskich jako małżeństwa. Do państwa natomiast należy uregulowanie osobom tej samej płci żyjącym razem, wszystkiego tego, co dotyczy spraw majątkowych, spadkowych, dziedziczenia itp.
Sejm chce po wakacjach wrócić również do tematu in vitro...
Stanowisko Kościoła w tej sprawie pozostaje niezmienne. Żadne dziecko poczęte metodą in vitro nie może być pogardzane, ani uznawane za dziecko upośledzone czy drugiej kategorii. Dzieci takie są i będą przez Kościół zawsze szanowane. Samej metody in vitro, kiedy przy jej stosowaniu giną inne dzieci w komórkach, Kościół nie akceptuje.
A gdyby nie ginęły, jak we Włoszech, gdzie prawo nakazuje wszczepienia do macicy wszystkich powstałych zarodków, których nie trzeba mrozić, a można przy droższej procedurze mrozić gamety?
Sama metoda in vitro jest niezgodna z etyką katolicką.
Dlaczego nie wszyscy księża szanują dzieci urodzone metodą in vitro? Są księża którzy wmawiają dzieciom upośledzenie umysłowe czy „bruzdę dotykową"?
To są prywatne opinie tych księży, a nie oficjalne stanowisko Kościoła. Kościół nie piętnuje dzieci urodzonych metodą in vitro.
Wiemy, że dzieci urodzone metodą in vitro rozwijają się fizycznie i duchowo dobrze.
Poczekajmy na wyniki badań w tym względzie, nad emocjonalnym rozwojem tych osób, nad rozwojem ich dzieci i następnych pokoleń, żeby można było orzec jednoznacznie, że nie przynosi ona żadnych negatywnych skutków w następstwie pokoleń. Nauka nie odpowiedziała na wszystkie pytania dotyczące metody in vitro. A my mamy prawo, poza wymiarem etycznym, stawiać pytania i mieć wątpliwości.
Wierni są skonfundowani i podzieleni w ocenie sporu ks. Lemańskiego z abp. Hoserem.
Jeśli ktoś przeszedł formację seminaryjną, przyrzekał wierność i posłuszeństwo swojemu biskupowi i jego następcom, to wie, jakie są jego zadania, obowiązki i kto jest jego przełożonym, kto go posyła i powierza mu posługę duszpasterską w parafii. Nie został proboszczem z woli parafian, ale z woli biskupa. To on ocenia jego pracę i przydatność eklezjalną jego posługi i zachowań.
Część osób uważa inaczej, dostrzegając w ks. Lemańskim nadzieję na zreformowanie Kościoła.
Struktura Kościoła katolickiego i posługa kapłanów w parafiach nie może być porównywana z funkcjonowaniem instytucji świeckich. To biskup ocenia użyteczność posługi danego kapłana, którego posłał. Reformą Kościoła zajmuje się papież i wszystkie podległe mu struktury i osoby przez niego powołane i przez niego upoważnione. Za reformę Kościoła partykularnego, diecezji czy parafii, odpowiada biskup. Wspomagają go kapłani, współpracownicy. Doświadczenia historyczne dostarczają wiele przykładów i dowodów na to, że tzw. reformatorzy, którzy działali wbrew woli biskupa lub też kontestowali go, nie byli wiarygodnymi reformatorami.
Biskup ma prawo takiego kapłana odwołać ze stanowiska proboszcza, stosując przepisaną prawem procedurę administracyjną. Wyrażam zdziwienie, że media tak wiele czasu poświęcają sprawie, która leży w gestii biskupa Hosera, doświadczonego lekarza, kapłana, misjonarza i biskupa diecezjalnego. Nie znalazłem żadnego słowa w mediach, które by zwracały uwagę na jego kompetentne działanie. Natomiast można było domniemywać, że w nagłośnieniu tego problemu chodzi o spotęgowanie konfliktu kapłana z biskupem.
Czy kanonizacja Jana Pawła II powinna odbyć się w tym samym czasie co Jana XXIII?
Dobrze, że kanonizacje odbędą się razem. Nie bądźmy egoistami, chcąc osobnych ceremonii. Jan XXIII zwołał i rozpoczął sobór, Jan Paweł II w nim uczestniczył, a później był misjonarzem nauki soborowej. Spodziewana data kanonizacji Jana Pawła II to 27 kwietnia, czyli Święto Miłosierdzia Bożego, przyszłego roku. Pod koniec września na konsystorzu w Rzymie będzie podana ostateczna data kanonizacji.
Oczekuje ksiądz prymas, że w ceremonii kanonizacji Jana Pawła II wezmą udział prezydent i premier?
Oczywiście. Kanonizacja to ukazanie światu, jako przykładu do naśladowania, jednego z największych Polaków. To promocja całej naszej ojczyzny i kultury w świecie. W kanonizacji zapewne weźmie udział wiele głów państw. Nie może więc w tym wydarzeniu zabraknąć odpowiedniej reprezentacji Rzeczypospolitej Polskiej.
A swoją drogą, czy Ruch Palikota, formacja antyklerykalna, zdobywając 10 proc. poparcie w ostatnich wyborach parlamentarnych jest dla Kościoła problemem?
Nie. Nie jest problemem dla Kościoła.
Dlaczego abp Hoser zaprasza do Polski ks. John Bashoborę, który mieni się uzdrowicielem?
Zaprosił go, jako znanego mu kapłana, który posiada pewne doświadczenia i dary. Chciał zapewne pokazać kapłana wywodzącego się z innego kontynentu i kultury.
Czy Kościół potwierdza, że Bashobora potrafi dokonywać wskrzeszeń i czynić cuda uzdrowienia?
Takiego stwierdzenia nie mogę wypowiedzieć. W takich sprawach może się wypowiedzieć Kongregacja Doktryny Wiary.
Kogo ksiądz prymas będzie sugerował papieżowi na miejsce kardynała Dziwisza, który w przyszłym roku odejdzie na emeryturę?
Kiedy ksiądz kardynał Dziwisz przejdzie na emeryturę, zadecyduje papież Franciszek. Jeśli spyta mnie o ewentualnego kandydata, to się zastanowię i odpowiem.
Czy Kościół w Polsce ma problem z nauczeniem papieża Franciszka, który chce od duchownych życia w skromności, a nie w przepychu?
Kościół nie ma problemu z nauczaniem papieża Franciszka. Być może problem mają media w Polsce. Nie widzę wielkiego przepychu wśród biskupów i kapłanów w archidiecezji gnieźnieńskiej i w naszym kraju.
Media są poruszone wysokimi, niejednolitymi w całej Polsce, stawkami za pogrzeby czy śluby.
Kościół żyje i funkcjonuje z ofiar wiernych. Te ofiary przeznaczane są na jego utrzymanie i funkcjonowanie oraz wypełnianie jego zadań duszpasterskich. Jeżeli zdarzy się, że jakiś kapłan żąda zbyt dużej ofiary, to nie jest w porządku, ale nie jest to norma w Kościele, lecz przypadek.
Wracając do papieża, boli go widok księdza w najnowszym modelu luksusowego samochodu i przypomina o skromniejszych środkach lokomocji, jak rower. Ksiądz prymas zgadza się z tezą, że księża żyją w przepychu?
W archidiecezji gnieźnieńskiej przeważają małe, wiejskie parafie. Kapłani żyją skromnie. W czasie wizytacji wielu parafii nie zauważyłem przepychu czy wyniosłości kapłanów. Posługę parafialną spełniają w niewielkich wioskach położonych nieraz w odległości kilkunastu kilometrów. Samochód jest więc niezbędny. I to musi być samochód sprawny. Trudno byłoby wypełnić zadania duszpasterskie, posługując się tylko rowerem.
Z szacunkiem odnoszę się do słów papieża Franciszka, który daje przykład, że tam, gdzie wystarczą normalne środki do przemieszczania się nie powinni duchowni korzystać z luksusowych samochodów. Sam daje nam budujący przykład w tym względzie.
Czy episkopat podpisuje się pod listą egzorcysty ks. dr Przemysława Sawy, który sporządził listę zagrożeń duchowych na której znalazła się muzyka pop, jak Michael Jackson, rock, filmy typu „E.T.", „Gwiezdne Wojny", „Wojownicze Żółwie Ninja", książki o Harrym Potterze, śpiewanie piosenki „Makumba", uprawnianie jogi, gromadzenie słoników na szczęście, czy używanie chińskiej porcelany?
Ja się nie podpisuję.
A czy media o. Rydzyka szkodzą, czy pomagają Kościołowi w Polsce?
O. Rydzyk wykorzystał doskonale okazję do zapełnienia niezagospodarowanej przestrzeni medialnej dla szerzenia kultu maryjnego. W wymiarze religijno- modlitewnym wykonał wielką pracę i należą mu się słowa uznania. Radio Maryja spełnia również ważną posługę integrującą emigrację polską w świecie.
A jak ksiądz prymas ocenia zaangażowanie mediów O. Rydzyka w politykę?
To nie o. Rydzyk szuka dla siebie miejsca w polityce, ale świeccy politycy zabiegają o względy mediów o. Rydzyka. Za pośrednictwem tych mediów chcą pozyskiwać dla siebie elektorat.
Ale tylko jednej opcji, bo są to politycy PiS i Solidarnej Polski.
Nie jest wskazane, aby katolickie radio jednoznacznie kojarzyło się z jedną określoną opcją polityczną.
Radio Maryja, Telewizja Trwam i „Nasz Dziennik" rozmawiają z politykami tylko jednej, prawicowej opcji politycznej.
Media katolickie powinny być otwarte na wszystkich katolików, niezależnie od opcji politycznej. Mają jednak prawo, aby zapraszać do siebie kogo zechcą.
Jak po 20 latach od wprowadzenia konkordatu w Polsce, ksiądz prymas ocenia relacje państwo-Kościół?
Szerzej przedstawiam sprawę konkordatu w książce, która niedługo będzie miała swoją prezentację. Relacje Kościoła i państwa polskiego zostały w konkordacie modelowo uregulowane. Jest on pomnikiem pontyfikatu Jana Pawła II i stał się wzorcem umów państwa z Kościołem dla państw wychodzących z realnego socjalizmu i innych.
Czy dopuszcza ksiądz prymas myśl, że konkordat może być renegocjowany? Pojawiają się głosy, że rząd Donalda Tuska łamie konkordat w sferze nauczania religii w szkołach i przez to, że nie ma religii na maturze.
To wymysły pseudonaukowców i nieuprawnione ataki. Konkordat nic o religii na maturze nie mówi.
W państwie takim jak Polska, jeśli ktoś chce mieć dyplom wykształcenia ogólnego, powinien uczęszczać na nauczanie religii katolickiej, luterańskiej, prawosławnej, bo inaczej dyplom nie będzie świadczył o ogólnym wykształceniu osoby. Religia powinna być przedmiotem na maturze dla tych, którzy sobie tego życzą, a państwo powinno im to zagwarantować.
Czego księdzu prymasowi życzyć na trzy lata prymasostwa i nadchodzące urodziny?
Uśmiechu, optymizmu i nadziei.