Zgodnie z art. 377 kodeksu postępowania cywilnego po wywołaniu sprawy rozprawa rozpoczyna się od sprawozdania sędziego, który zwięźle przedstawia stan sprawy, ze szczególnym uwzględnieniem zarzutów i wniosków apelacyjnych. Projekt nowelizacji k.p.c. wprowadzający kolejny etap informatyzacji postępowania cywilnego dodaje do tego artykułu jedno, ale bardzo ważne zdanie. Zgodnie z nim sąd będzie mógł zrezygnować ze sprawozdania, jeżeli strony nie stawią się na rozprawie lub wyrażą na to zgodę.
Ministerstwo Sprawiedliwości, autor projektu, twierdzi, że w ten sposób przyspieszy proces. Jak rzadko kiedy, prawnicy są zgodni, że to ryzykowna zmiana.
Wątpliwe przyśpieszenie
– Uważam, że rezygnacja ze sprawozdania jest wątpliwą drogą do przyspieszenia rozpoznawania spraw przez sądy odwoławcze – wskazuje Grzegorz Kuczyński, adwokat. – Rozumiem, że proponowana zmiana ma właśnie taki cel, z praktyki jednak wiem, że w drobnych sprawach sprawozdanie nie jest istotnym elementem, a nawet w zawiłych nie zabiera dużo czasu. Wszystko zależy bowiem od sprawności sędziego sprawozdawcy – wyjaśnia.
Dlatego pojawiają się też opinie, że propozycja resortu wiąże się z wdrażaniem nagrywania rozpraw jako sposobu na ukrycie mizerii części sprawozdań.
Strata dla społeczeństwa
Adwokaci podkreślają, że rezygnacja z referatu zagraża jawności rozpraw. Trudno bowiem wyobrazić sobie, by pełnomocnicy stawiali opór propozycji sędziego i domagali się sprawozdania.