Unikanie odbioru przesyłek pocztowych jest zbyt łatwą sprawą

Termin na doręczenie sądowej przesyłki jest zbyt krótki, co blokuje dochodzenie roszczeń przed sądem.

Publikacja: 08.03.2024 03:00

Unikanie odbioru przesyłek pocztowych jest zbyt łatwą sprawą

Foto: AdobeStock

Doręczenia pism sądowych reformowano wiele razy, ale bez sukcesów, mimo zaangażowania do nich w 2019 r. komorników.
Komorników wprowadzono po latach zgłaszania postulatu, aby przynajmniej pierwsze pismo procesowe pozwany otrzymał do rąk, by mógł się bronić.

Listonoszowi się nie udało dostarczyć pisma od powoda

Mówimy o sytuacjach, kiedy pod wskazanym adresem listonosz nie zastanie adresata ani domowników, ani nieodebrane zostanie podwójne awizo z poczty, w czym wielu dłużników się wyspecjalizowało (takie odebranie traktowane jest jako doręczenie).

Jeśli awizowanie się nie uda, sąd od 2019 r. zobowiązuje powoda, aby za pośrednictwem komornika doręczył pozew (pierwsze pismo procesowe) na koszt powoda, a gdy to się komornikowi nie udawało albo ustalił, że adresat mieszka pod nowym adresem, sąd ponownie zobowiązuje powoda do doręczenia pisma pod nowy adres. Procedura ta nie najgorzej działała, ale kolejną nowelą k.p.c. z 9 marca 2023 r. skrócono ją z argumentacją, aby nie przerzucać na komornika i sądy zbytnich obowiązków związanych z doręczeniem pozwu lub innego pierwszego pisma procesowego drugiej stronie sporu.

Czytaj więcej

Jak długo doręczenia będą blokować prawo do sądu

Nowe rygory poznał na własnej skórze mec. Stanisław Witkowski, któremu w jego drobnej sprawie o zapłatę 5 tys zł nie udało się według nowej procedury doręczyć pisma przez komornika dłużnikowi i sąd umorzył postępowanie, nie czekając na kolejne próby, uznając, że minął przewidziany na nie termin. Prawnik zamierza zaskarżyć postanowienie sądu rejonowego. Uważa, że nowy art. 139[1] § 2 kodeksu postępowania cywilnego, który według wielu sądów skraca procedurę doręczeniową do maksymalnie pięciu miesięcy, narusza konstytucyjnie gwarantowane prawem do sądu. Adwokat zwrócił się też do rzecznika praw obywatelskich o wsparcie go w tej kwestii, która może skutkować ponadto paraliżem rozpoznawania wielu spraw.

Konieczne zmiany w doręczeniach

Monika Dębska, adwokat z kancelarii Dębscy, ocenia, że z perspektywy powoda i jego pełnomocnika na doręczanie pozwu lub nakazu zapłaty przez komornika jest za mało czasu – tylko dwa miesiące, po których sąd zawiesza postępowanie, a po trzech następnych miesiącach zwykle dochodzi do umorzenia postępowania.

– Należałoby więc umożliwić komornikowi, by za wyższą opłatą poświęcił więcej czasu na doręczenie przesyłki, poszerzyć mu możliwość uzyskiwania informacji np. o dane z MOPS czy Urzędu Pracy. I należałoby przedłużyć okres, po którym sąd musi umorzyć postępowanie, aby nie dochodziło do przedawnienia roszczeń – wskazuje mec. Dębska.

– Jest wprawdzie możliwość wykazania, że pozwany zamieszkuje pod wskazanym adresem, ale jak powód ma to udowadniać? W konsekwencji obecne przepisy praktycznie ograniczają prawo do sądu i możliwość dochodzenia swoich praw. Trzeba więc pomyśleć o systemowym rozwiązaniu. Można by stworzyć centralny rejestr danych adresowych, w którym obywatel mógłby dobrowolnie podać swoje dane do doręczeń. A ci, którzy takiego adresu by nie podali, musieliby liczyć się z konsekwencjami, że doręczenie nastąpi na ostatni znany powodowi adres – proponuje adwokat Leszek Kieliszewski.

Zadanie dla powoda

Podobnie o rejestrze danych adresowych myśli dr Jarosław Świeczkowski, komornik z Pomorza, ale dopuszcza też doręczenia przez samych zainteresowanych (powodów), którzy np. zdjęciami czy podpisem adresata mogliby dowodzić faktu doręczenia. W każdym razie ani powodowie, ani sądy nie powinni tego obowiązku przerzucać na komorników.

– Komornicy stali się de facto „listonoszami” dla osób, które bardzo często unikają odebrania korespondencji od Poczty Polskiej. To nie tylko znacząco spowolniło postępowania sądowe, ale bardzo często wręcz uniemożliwiło ich skuteczne przeprowadzenie. Zauważamy zresztą zmniejszenie kierowanych do komorników orzeczeń do egzekucji. Od radców prawnych i adwokatów słyszymy, że to skutek braku doręczeń w sytuacjach, gdzie pozwani celowo nie odbierają korespondencji, i przez to wiele postępowań jest umarzanych – ocenia Przemysław Małecki, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej.

Opnia dla Rzeczpospolitej

Cezary Zalewski sędzia gospodarczy w Warszawie

Przed zeszłoroczną nowelą komornicy byli w stanie ustalić jeden–dwa dodatkowe adresy, pod którymi ewentualnie możliwe było skuteczne doręczenie pierwszej korespondencji, co pozwalało sądowi ruszyć ze sprawą. Nie było to nadmiernie czasochłonne, a dawało przekonanie, że powód i sąd dokonali możliwych czynności w celu rzeczywistego doręczenia pierwszego pisma pozwanemu. Trudno zatem zrozumieć powody rezygnacji przez ustawodawcę z tego rozwiązania. Skutkiem obecnego stanu prawnego może być nie tylko przedwczesne umarzanie postępowania w sytuacji, w której możliwe jest ustalenie aktualnego adresu pozwanego, ale też pochopne ustanowienie kuratora osoby nieznanej z miejsca pobytu, co wiąże się z istotnym zwiększeniem kosztów postępowania.

Doręczenia pism sądowych reformowano wiele razy, ale bez sukcesów, mimo zaangażowania do nich w 2019 r. komorników.
Komorników wprowadzono po latach zgłaszania postulatu, aby przynajmniej pierwsze pismo procesowe pozwany otrzymał do rąk, by mógł się bronić.

Listonoszowi się nie udało dostarczyć pisma od powoda

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP