SLAPP to angielski akronim oznaczający „Strategiczny pozew przeciw zaangażowaniu publicznemu”. Samo słowo „slap” znaczy „wymierzyć policzek”, co dobrze oddaje cel tej instytucji. Uderzenie tego typu akcją sądową ma zastraszyć i skłonić do niepodejmowania tematów niewygodnych dla inicjującego SLAPP.
We wtorek Parlament Europejski zatwierdził przepisy, które mają przeciwdziałać SLAPP. Jak czytamy w komunikacie prasowym, nowe prawo będzie chronić osoby i organizacje, które zajmują się sprawami leżącymi w interesie publicznym, takimi jak prawa podstawowe, ochrona demokracji oraz walka z korupcją i dezinformacją, we wszelkich postępowaniach transgranicznych. Wyjątkiem będą sytuacje, gdy zarówno pozwany, jak i powód są z tego samego kraju Unii, w którym siedzibę ma sąd, lub gdy sprawa jest istotna tylko dla jednego państwa członkowskiego.
Europosłowie wprowadzili dwa rodzaje zabezpieczeń. Po pierwsze, jak wskazano „bezzasadne powództwa będą wcześnie oddalane”. Po drugie, sąd będzie mógł nałożyć na powoda obowiązek zapłaty kosztów postępowania, w tym zastępstwa procesowego pozwanego, oraz zarządzić odszkodowanie. Jeśli pozwany wniesie o wczesne oddalenie sprawy, to powód będzie musiał udowodnić, że są podstawy do kontynuacji postępowania. Ponadto sądy będą mogły nakładać na powodów – którymi są często politycy, przedsiębiorstwa lub grupy interesu – inne kary, na przykład rekompensaty finansowe.
Nowe przepisy mają przeciwdziałać tzw. turystyce sądowej. Polega ona na tym, że powództwo składa się kraju, w którym jest największe prawdopodobieństwo korzystnego rozstrzygnięcia sprawy. Jak czytamy w komunikacie "wyroki dla osób lub instytucji z Unii Europejskiej wydane w państwach trzecich nie będą uznawane, jeżeli postępowanie sądowe było bezpodstawne lub stanowiło nadużycie".
Na wdrożenie dyrektywy państwa UE będą miały dwa lata.