Pozwy zbiorowe niczym Clint Eastwood

Kiedyś miały zastosowanie w procesach związanych z prawami człowieka, dziś dotyczą głównie pieniędzy

Publikacja: 10.06.2010 04:50

Pozwy zbiorowe niczym Clint Eastwood

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Zwłaszcza branży finansowej. W szczególności [b]mogą znaleźć zastosowanie w sporach między akcjonariuszami a spółkami publicznymi.[/b] Tak jest w ich ojczyźnie – USA, ale też w innych krajach. Tak stanie się też zapewne w Polsce, gdzie będą mogły być stosowanie od 18 lipca.

To wnioski z konferencji "Powództwa grupowe jako nowe ryzyko funkcjonowania spółek publicznych", zorganizowanej przez Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych, Giełdę Papierów Wartościowych oraz kancelarię CMS Cameron McKenna, nad którą "Rzeczpospolita" objęła patronat medialny.

Dlaczego pozwy zbiorowe mają się dobrze akurat w finansach?

– Oto do godz. 13 na giełdzie sprzedano 56 mln akcji TP SA. Gdyby np. doszło do niedopełnienia obowiązków informacyjnych dotyczących tej spółki, ewentualny spór dotyczyłby tysięcy akcjonariuszy – wyjaśnia adwokat Paweł Pietkiewicz. – To[b] masowość transakcji, usług i towarów leży u podstaw powodzenia tej zbiorowej formy dochodzenia roszczeń. [/b]

Doktor Monika Rejdak, członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, która [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=339363]ustawę o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym[/link] przygotowała, przytoczyła słowa szwedzkiego profesora. Otóż pojawienie się pozwów zborowych przypomina w skutkach wjazd Clinta Eastwooda do miasteczka na Dzikim Zachodzie. Jej zdaniem nowe narzędzie nadaje się najbardziej do roszczeń konsumenckich.

[b]Nową procedurę będzie można jednak stosować także do usuwania skutków czynów niedozwolonych, np. błędów lekarskich czy wypadków. [/b]Przypomnijmy, że bodźcem do jej uchwalenia była katastrofa budowlana katowickiej hali wystawowej w 2006 r.

Jaki to ma związek z giełdą?

Otóż emitenci akcji, spółki też dopuszczają się deliktów, przede wszystkim naruszając obowiązki informacyjne. W Polsce głośny był przed czterema laty przypadek Optimusa, którego władze przez miesiąc nie informowały o poważnych zmianach w kapitale i stosunkach własnościowych.

– Wszyscy, którzy kupowali wtedy tę spółkę, przepłacali na każdej akcji po 90 groszy. To niewielkie kwoty, ale w sumie stanowiły poważną sumę. Gdyby były wtedy w Polsce pozwy zborowe, byłoby to idealne narzędzie dochodzenia od spółki odszkodowania – wskazuje adwokat Łukasz Hejmej, dla którego ta sprawa była materiałem do case study kończącego konferencję.

Należy dodać, że pozwy zbiorowe mają też krytyków. Ci najostrzejsi mówią, że adwokaci, owszem, zarobią, ale poszkodowani dostaną tylko grosze.

Zwłaszcza branży finansowej. W szczególności [b]mogą znaleźć zastosowanie w sporach między akcjonariuszami a spółkami publicznymi.[/b] Tak jest w ich ojczyźnie – USA, ale też w innych krajach. Tak stanie się też zapewne w Polsce, gdzie będą mogły być stosowanie od 18 lipca.

To wnioski z konferencji "Powództwa grupowe jako nowe ryzyko funkcjonowania spółek publicznych", zorganizowanej przez Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych, Giełdę Papierów Wartościowych oraz kancelarię CMS Cameron McKenna, nad którą "Rzeczpospolita" objęła patronat medialny.

Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów