Trzeba bowiem zupełnie oddzielić sprawę, którą awanturnikowi wytoczyła Straż Graniczna po tym, jak przed kilkoma dniami kapitan lecącego do Chicago samolotu postanowił zawrócić go z Pomorza na Okęcie w następstwie szarpaniny agresywnego pasażera z załogą.
To sprawa o wykroczenie, niezastosowanie się do poleceń kapitana (art. 210 ust. 1 pkt 9 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A015D8FBEADD395D6C65BDDEB3AE07AE?id=182064]prawa lotniczego[/link]), w której mężczyźnie grozi jedynie grzywna do 5 tys. zł.
Sama sprawa została zresztą odroczona na cztery tygodnie, pasażer odzyskał zatrzymamy na krótko paszport i może wyjechać dokąd chce. Zresztą przy tych formalnie niegroźnych zarzutach ostrzejsze środki, np. tymczasowe aresztowanie czy zatrzymanie paszportu na dłużej, nie wchodziły w rachubę.
Gdyby to była sprawa karna o jakieś przestępstwo, LOT (jako majątkowo poszkodowany) mógłby wystąpić w granicach sprawy karnej z pozwem cywilnym (to częste w sprawach karnych) i na tej dość prostej drodze domagać się odszkodowania.
- W wypadku wykroczeń nie wchodzi to jednak w grę - wskazuje prof. Andrzej Gaberle, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego.