Po przełomowym wyroku SN: Zakon odpowiada za skutki czynów popełnionych przez duchownego

Wyrok Sądu Najwyższego z 31 marca 2020 r., ostatecznie rozstrzygający sprawę odpowiedzialności odszkodowawczej Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej i jego domu zakonnego w związku z czynami popełnionymi przez członka tego zgromadzenia, powinien stać się istotną cezurą tak w orzecznictwie związanym z tego typu sprawami, jak i w świadomości i postawach podmiotów, których one dotyczą.

Aktualizacja: 11.06.2020 12:32 Publikacja: 11.06.2020 12:19

Po przełomowym wyroku SN: Zakon odpowiada za skutki czynów popełnionych przez duchownego

Foto: AdobeStock

Wyrok Sądu Najwyższego z 31 marca 2020 r., ostatecznie rozstrzygający sprawę odpowiedzialności odszkodowawczej Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej i jego domu zakonnego w związku z czynami popełnionymi przez członka tego zgromadzenia, powinien stać się istotną cezurą tak w orzecznictwie związanym z tego typu sprawami, jak i w świadomości i postawach podmiotów, których one dotyczą.

Oczekując z zainteresowaniem pełnego uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego, które w chwili pisania tego tekstu jeszcze nie zostało opublikowane, można już dziś wskazać na istotne aspekty prawne tego rozstrzygnięcia, w szczególności związane z interpretacją art. 430 Kodeksu cywilnego.

Czytaj także: Co robi prokuratura ws. duchownego z filmu Sekielskich

W dotychczasowym dorobku doktryny i orzecznictwa nie budzi wątpliwości, że odpowiedzialność powierzającego (zwierzchnika) za zawinione czyny podwładnego oparta jest na zasadzie ryzyka, a przesłanka winy, niezbędna do stwierdzenia odpowiedzialności za sam czyn, dotyczy tegoż podwładnego, a nie zwierzchnika. Uznaje się także, iż dla przyjęcia odpowiedzialności powierzającego nie jest wymagany szczególny rodzaj stosunku prawnego, na podstawie którego doszło do powierzenia wykonania czynności – powierzenie może być trwałe lub doraźne, odpłatne lub nie, a nawet następować na zasadach czysto faktycznych, np. w stosunkach towarzyskich czy relacjach rodzinnych. Nie dziwi zatem przyjęcie przez Sąd Najwyższy istnienia wystarczającej relacji tego rodzaju w ramach stosunku przynależności kapłana do zgromadzenia zakonnego. Bliższe przyjrzenie się odpowiednim przepisom trzeciej Części Księgi II Kodeksu prawa kanonicznego czy też wewnętrznych dokumentów zakonnych w pełni uzasadnia przekonanie o istotnej i wieloaspektowej – służbowej, ale także materialnej i osobistej - zależności członków takich zgromadzeń od ich władz i przełożonych poszczególnych stopni. Jest to w konsekwencji stosunek o charakterze organizacyjnym, łączący zakonnika z jego zgromadzeniem, wzmocniony dodatkowo zależnością służbową, będącą podstawą polecania mu wykonywania czynności z zakresu kultu, katechezy czy innych zakresów działalności.

Istotą rozstrzygnięcia, z którą zmierzyć musiał się Sąd Najwyższy, była odpowiedź na pytanie o relację czynów pedofilnych, których dopuszczał się kapłan należący do zgromadzenia, do wykonywanych przez tegoż czynności powierzonych mu przez zgromadzenie. Zgodnie bowiem z brzmieniem art. 430 KC odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez osobę, której powierzono wykonanie czynności na rachunek, pod kierownictwem i według wskazówek powierzającego obciąża tego, kto wykonanie czynności powierzył. Kluczowa była przy tym odpowiedź na pytanie, czy czyny karalne dokonane zostały przez zakonnika w ramach powierzonych mu czynności, czy też – jak argumentował pełnomocnik sprawcy – jedynie przy okazji tychże. W tym drugim przypadku – zdaniem zgromadzenia – byłyby to czyny, których sprawca dopuścił się w sferze wyłącznie prywatnej, co musiałoby wyłączać odpowiedzialność zgromadzenia i domu zakonnego.

Słusznie jednak stanął Sąd Najwyższy na stanowisku, iż w świetle art. 430 k.c., jeżeli sprawca działał w celu osobistym (dla korzyści osobistej), a wykonywanie powierzonej czynności służbowej umożliwiło mu wyrządzenie szkody, zwierzchnik nie może skutecznie podnieść zarzutu, że podwładny wyrządził szkodę tylko przy sposobności (przy okazji) realizacji powierzonych zadań. Duchowny nie miałby bowiem jakiejkolwiek możliwości funkcjonowania w określonej roli i w określonym miejscu, gdyby nie szczególny charakter zarówno jego członkostwa w zgromadzeniu zakonnym, jak i jego pozycji jako duchownego, czy wreszcie zleconych mu przez zgromadzenie czynności. W konkretnych okolicznościach rozpatrywanej kasacji za dodatkowo obciążające zgromadzenie okoliczności należało uznać także naganne zachowanie przełożonych sprawcy, którzy wiedząc o popełnionych przez niego, prawomocnie osądzonych czynach, wykazały daleko posuniętą opieszałość w wyciągnięciu konsekwencji kanonicznych. Konkluzją rozstrzygnięcia SN jest stwierdzenie ogólne, iż w razie powierzenia przez instytuty zakonne ich członkom czynności służbowych, art. 430 KC znajduje zastosowanie do odpowiedzialności za szkody przez nich wyrządzone przy wykonywaniu tych czynności ma zastosowanie art. 430 KC. Mimo braku charakteru precedensowego wyroków Sądu Najwyższego w polskim systemie prawnym wydaje się, że tak jednoznaczne stanowisko SN wpłynie na ukształtowanie linii orzeczniczej w podobnych sprawach. Powinno ono także skłonić do fundamentalnej zmiany stanowiska instytucje kościelne, które dotąd jednomyślnie prezentowały pogląd podobny do Towarzystwa Chrystusowego, odmawiając przyjmowania odpowiedzialności za przestępstwa pedofilii popełniane przez księży należących do danych diecezji czy zgromadzeń. Tymczasem, jak wynika z doniesień medialnych, kolejna kuria i zobowiązana wraz z nią parafia –odpowiednio w Pelplinie i Kartuzach – „idą w zaparte", kierując w znanej z filmu braci Sekielskich sprawie Marka Mielewczyka, pokrzywdzonego przez księdza pedofila Andrzeja S., w której sąd apelacyjny przyznał ofierze zadośćuczynienie, skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Na odwołanie się od wyroku nakazującego im solidarną wypłatę 300 000 złotych jednej z ofiar b. księdza Pawła Kani zdecydowały się też diecezja bydgoska oraz archidiecezja wrocławska. Jak mówi rzecznik tej ostatniej, chodzi o realizację prawa do sądu i poddanie wyroku ocenie drugiej instancji. Podkreśla też, że archidiecezja pomagała i nadal chce pomagać ofiarom księży pedofilów... Pozostaje jednak mieć nadzieję, że takie rozumowanie i postępowanie, słusznie krytykowane dotąd na gruncie moralnym i ewangelicznym, będzie obecnie zbędne i bezskuteczne także na gruncie argumentów prawnych. Ukształtowanie linii orzeczniczej skłoni być może jednostki kościelne do zaniechania przedłużania postępowań poprzez jedynie formalne wykorzystywanie drogi sądowej, przybliżając ofiary do otrzymywania należnych im odszkodowań i zadośćuczynień. Jak pozytywny wpływ miałaby taka zmiana na odzyskanie przez polski Kościół wiarygodności i zaufania nadszarpniętego usiłowaniem unikania odpowiedzialności ocenić można porównując rozwój sytuacji w Polsce z tym, co kilka lat temu miało miejsce w Irlandii czy Stanach Zjednoczonych.

Wyrok Sądu Najwyższego z 31 marca 2020 r., ostatecznie rozstrzygający sprawę odpowiedzialności odszkodowawczej Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej i jego domu zakonnego w związku z czynami popełnionymi przez członka tego zgromadzenia, powinien stać się istotną cezurą tak w orzecznictwie związanym z tego typu sprawami, jak i w świadomości i postawach podmiotów, których one dotyczą.

Oczekując z zainteresowaniem pełnego uzasadnienia wyroku Sądu Najwyższego, które w chwili pisania tego tekstu jeszcze nie zostało opublikowane, można już dziś wskazać na istotne aspekty prawne tego rozstrzygnięcia, w szczególności związane z interpretacją art. 430 Kodeksu cywilnego.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP