We wtorek media poinformowały, że na trasie ekspresowej S3 w pobliżu Polkowic na Dolnym Śląsku doszło do zatrzymania samochodu, którym kierował poseł PiS Łukasz Mejza. Kontrola prędkości wykonana przez policję wykazała, że samochód poruszał się z prędkością 200 km/h. Policjanci za niemal dwukrotne przekroczenie dopuszczalnej prędkości wystawili Łukaszowi Mejzie mandat w wysokości 2,5 tys. zł. Poseł PiS odmówił jego przyjęcia i zasłonił się immunitetem poselskim.
Sprawa wywołała lawinę krytycznych komentarzy, również ze strony partyjnych kolegów Mejzy. "Każdemu (niestety) zdarza się mieć 'ciężką nogę' na autostradzie czy drodze szybkiego ruchu, ale zasłanianie się w chwil zatrzymanie przez policję za ewidentne złamanie przepisów ruchu drogowego immunitetem poselskim, jest nie tylko nieetyczne, ale jest czymś skrajnie głupim i nieodpowiedzialnym. Mam nadzieję, że poseł Mejza sam zrzeknie się immunitetu w tej sprawie i nie będzie narażał naszego klubu na ataki za jego idiotyczną postawę" - skomentował europoseł PiS Joachim Brudziński. Rzecznik partii Rafał Bochenek poinformował, że zachowaniem posła zajmie się komisja etyki PiS.
Czytaj więcej
Na trasie ekspresowej S3 w pobliżu Polkowic na Dolnym Śląsku doszło do zatrzymania samochodu, któ...
Łukasz Mejza: nie życzę sobie, aby zestawiać mnie z Tuskiem czy Schetyną
W czwartek polityk poinformował na platformie X, że zrzeka się immunitetu. „Żałuję tegoco zrobiłem i taka sytuacja nie powtórzy się więcej. Jeszcze raz przepraszam” – napisał Łukasz Mejza. Zobowiązał się też do zapłaty mandatu oraz zapłaty jego równowartości (2,5 tys. zł) na cel związany z pomocą ofiarom wypadków drogowych.
W swoim wpisie polityk PiS podkreślił, że „w Parlamencie powinny być rozstrzygnięte znacznie bardziej poważne sprawy immunitetowe, dotyczące, według prokuratury, znacznie cięższych przestępstw, aniżeli przekroczenie prędkości, takie jak np. sprawa Grodzkiego czy Giertycha”.