Reklama

Ubezpieczenia a konsumenci: za duża swoboda ubezpieczycieli w umowach

HDI Gerling Życie nie może zastrzegać sobie prawa ?do decydowania, kiedy wyceni jednostki uczestnictwa ?w funduszach kapitałowych dołączonych do polis.

Publikacja: 09.07.2014 09:02

Ubezpieczenia a konsumenci: za duża swoboda ubezpieczycieli w umowach

Foto: www.sxc.hu

Warszawski Sąd Okręgowy – wydział ochrony konkurencji i konsumentów zajął się wczoraj oceną bardzo popularnych ubezpieczeń połączonych z funduszem kapitałowym. Chodziło o umowę, w myśl której ubezpieczony mógł wpłacić na fundusz jednorazowo określoną kwotę, np. 10 tys. zł, i liczyć na zyski z tej inwestycji. W razie spadku wyceny jednostek funduszu ubezpieczony mógł zaś liczyć na pokrycie straty z ubezpieczenia, a raczej jego spadkobiercy, gdyż wypłata z polisy mogła  nastąpić jedynie w razie śmierci ubezpieczonego.

Problem wynikł z tego, że umowa dawała ubezpieczycielowi sporą swobodę przy wycenie jednostek uczestnictwa, gdy klient złożył wniosek o wypłatę zgromadzonych środków. Ubezpieczyciel zastrzegł, że w razie częściowej wypłaty środków po tej operacji na koncie musi zostać co najmniej 5 tys. zł.

Zapisy te zaskarżył Wojciech K. do warszawskiego sądu antymonopolowego. W zeszłorocznym orzeczeniu większość jego zarzutów sąd oddalił.

Rozstrzygnięcie to zostało jednak uchylone przez sąd apelacyjny. Sędziowie zwrócili sprawę do ponownego rozpoznania z zastrzeżeniem, by sąd okręgowy najpierw zbadał, czy taka umowa ciągle ma charakter ubezpieczenia, czy też jest to zwykła inwestycja, do której nie mają zastosowania przepisy dotyczące ubezpieczeń. Na chwilę zapachniało sensacją. Podważenie tej polisy przez sąd oznaczałoby bowiem, że setki tysięcy podobnych umów mogłyby zostać uznane za nieważne.

Warszawski sąd odmówił jednak rozstrzygnięcia, czy umowa jest ważna (sygnatura akt: XVII AmC 2/14). Na marginesie stwierdził jedynie, że choć trzeba ją traktować jako umowę nienazwaną, to jednak zawiera elementy ubezpieczenia. Nie można więc uznać, że miała ona wyłącznie charakter spekulacyjny.

Reklama
Reklama

Sąd zakwestionował  zawarte w umowie zapisy pozwalające firmie ubezpieczeniowej na samodzielne decydowanie, według jakich wskaźników (wybranych z pięciu dni od złożenia wniosku) wyceni jednostki uczestnictwa przy wypłacie środków, a także zapis, że przy częściowej wypłacie na funduszu zawsze musi zostać 5 tys. zł. Zdaniem sądu uniemożliwia to wypłatę w sytuacji, gdy na funduszu jest dokładnie taka kwota środków. Wspomniane zapisy trafią teraz na listę klauzul niedozwolonych w umowach z konsumentami.

– Myślę, że jest potrzebna nowa regulacja dotycząca takich ubezpieczeń – mówi prof. Marcin Orlicki z Uniwersytetu w Poznaniu. – Skoro sąd uznał, że trzeba traktować taką umowę jako nienazwaną, ubezpieczyciele nie mogą mieć gwarancji, że w przyszłości nie będą kwestionowane ich kolejne zapisy.

Warszawski Sąd Okręgowy – wydział ochrony konkurencji i konsumentów zajął się wczoraj oceną bardzo popularnych ubezpieczeń połączonych z funduszem kapitałowym. Chodziło o umowę, w myśl której ubezpieczony mógł wpłacić na fundusz jednorazowo określoną kwotę, np. 10 tys. zł, i liczyć na zyski z tej inwestycji. W razie spadku wyceny jednostek funduszu ubezpieczony mógł zaś liczyć na pokrycie straty z ubezpieczenia, a raczej jego spadkobiercy, gdyż wypłata z polisy mogła  nastąpić jedynie w razie śmierci ubezpieczonego.

Reklama
Sądy i trybunały
Plan ministra Żurka na reaktywację KRS. Konstytucjonalista: nielegalne działanie
Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok ws. zasiedzenia służebności przesyłu
Dobra osobiste
Tekst Onetu o Grand Hotelu. Są szczegóły procesu Karola Nawrockiego przeciwko portalowi
Prawo w Polsce
Karol Nawrocki chce zmienić ustrój. Są nieoficjalne informacje o nowej konstytucji
Podatki
Od anonimowych donejtów trzeba płacić podatek. Fiskus bez litości dla streamerów
Reklama
Reklama