Takie orzeczenie zapadło w sprawie, w której klient firmy ubezpieczeniowej z wykupionym autocasco sądził się z ubezpieczycielem o wypłatę odszkodowania za kradzież samochodu.
Do kradzieży doszło 1 sierpnia 2011 roku przed domem T.P. Rankiem tego dnia mężczyzna wyszedł z domu i udał się do garażu, w którym zaparkowany był jego samochód. Po wyjechaniu z garażu, T.P. wysiadł z samochodu, aby zamknąć bramę garażową. W tym momencie usłyszał zwiększone obroty silnika. Obejrzał się, i dostrzegł nieznanego mężczyznę siedzącego na miejscu kierowcy. Właściciel auta natychmiast podbiegł do pojazdu i próbował zapobiec kradzieży. W tym momencie złodziej zaczął cofać. Właścicielowi udało się co prawda otworzyć drzwi i złapać sprawcę za rękę, jednakże nie udało mu się zatrzymać złodzieja, który odjechał.
Wobec pozostawienia samochodu z włączonym silnikiem bez nadzoru firma ubezpieczeniowa odmówiła wypłaty odszkodowania, powołując się na nie spełnienie warunków przewidzianych w Ogólnych Warunkach Umów autocasco.
Firma stwierdziła, iż T.P. nie dostatecznie zabezpieczył pojazd przed kradzieżą. W aucie był zainstalowany system keyfree, umożliwiający uruchomienie pojazdu bez pozostawania kluczyka w stacyjce. Dlatego zdaniem ubezpieczyciela, właściciel pozostawiając pojazd z uruchomionym silnikiem nie dochował jakiejkolwiek staranności w celu zabezpieczenia go przed kradzieżą.
W tym miejscu warto uzupełnić, iż system keyfree pozwala na otwarcie drzwi i załączenie silnika w sytuacji, gdy właściciel posiadający kartę magnetyczną znajduje się w pobliżu pojazdu (w odległości ok. 4 metrów). Samochód przestaje być zatem bezwzględnie bezpieczny, gdy właściciel z kartą pozostaje w pewnej odległości od pojazdu.