Aryna Sabalenka wygrała z Ukrainką i zabrała głos w sprawie wojny

Aryna Sabalenka awansowała do półfinału Roland Garros. Białorusinka po wygranej stanęła przed dziennikarzami i zabrała głos na temat wojny w Ukrainie oraz Aleksandra Łukaszenki. Może dlatego, żeby Brytyjczycy pozwolili jej zagrać na Wimbledonie.

Publikacja: 06.06.2023 19:39

Aryna Sabalenka wygrała z Ukrainką i zabrała głos w sprawie wojny

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Paryża

Wiceliderka rankingu WTA wywalczyła awans po meczu, który miał skupiać uwagę z powodu pozatenisowych kontekstów, bo jej rywalką była Elina Switolina z Ukrainy. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Paryż się tym meczem nie podniecił. Trybuny zapełniały się wolno, a loże, gdzie zasiadają najbogatsi, do końca meczu pozostały praktycznie puste.

Trybuny wspierały Switolinę (żonę ich ulubieńca Gaela Monfilsa), jednak gdy ta po meczu nie podała ręki rywalce, trudno powiedzieć, kto był w przewadze – ci, którzy buczeli, czy też ci, którzy bili brawo.

Dobre słowo za dzielność

Sabalenka wygrała 6:4, 6:4, ale Switolinie należy się więcej niż dobre słowo za dzielność. Zneutralizować białoruskiej armaty strzelającej każdą piłkę z maksymalną mocą wprawdzie jej się nie udało, ale mecz nie był tak jednostronny, jak można było sądzić po analizie sportowych argumentów stojących za tenisistkami.

Czytaj więcej

Roland Garros. Także w tenisie „Francja elegancja” to już przeszłość

Trzeba sobie jasno powiedzieć: poza Igą Świątek w doskonałej formie żadnej tenisistki nie stać dziś na wymianę strzałów z Sabalenką. Jedyną szansą jest destabilizacja psychiczna wiceliderki światowego rankingu, co od czasu do czasu się zdarza, jak dowiódł choćby mecz 1/8 finału z Amerykanką Sloane Stephens. Wtedy pojawiają się metrowe auty, błędy serwisowe i wszystko wygląda tak, jakby celowniczy kierujący ogniem Białorusinki nadużył samogonu. Ale to zdarza się coraz rzadziej – Sabalenka w tym roku w WTA Tour wygrała 34 mecze, a przegrała tylko 5. Żadna z tenisistek nie ma tak korzystnego bilansu.

Białorusinka po pokonaniu Switoliny zdecydowała się już na spotkanie z dziennikarzami, czego unikała po dwóch poprzednich meczach. I trzeba przyznać, że podczas konferencji prasowej zachowała się z klasą. Powiedziała wiele ciepłych słów o Ukraince. Wspomniała, że szanuje ją za powrót do sportu po urodzeniu dziecka. Powtórzyła też to, co mówiła wielokrotnie: że nie popiera wojny, a jej zdjęcia z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką zrobiono podczas meczów reprezentacji Białorusi w Mińsku, na które on przychodził.

To trudne pytanie, ale jeśli nie popieram wojny, to oznacza, że nie popieram Łukaszenki

Aryna Sabalenka

Zdaniem Sabalenki wówczas w Ukrainie, w Rosji ani w jej ojczyźnie nie działo się nic złego (to ostatnie nie jest prawdą, prezydent Białorusi wsadzał już wówczas opozycjonistów do więzień i krwawo tłumił antyrządowe demonstracje). Na pytanie, dlaczego unikała poprzednich konferencji prasowych, odpowiedziała: - Czułam brak szacunku i to, że wkładane są mi w usta słowa, których nie powiedziałam.

Ważna deklaracja Sabalenki

Gdy jeden z dziennikarzy zapytał, czy dziś popiera Łukaszenkę, Sabalenka odpowiedziała: - To trudne pytanie, ale jeśli nie popieram wojny, to oznacza, że nie popieram Łukaszenki.

To poważna deklaracja, złożona być może z myślą o tym, by brytyjskie władze nie miały pretekstu, by odmówić jej wizy przed Wimbledonem lub ją cofnąć. Organizatorzy londyńskiego turnieju zamierzają w tym roku dopuścić do gry Rosjan i Białorusinów (rok temu ich wykluczyli), ale chcą wyraźnej deklaracji o niekorzystaniu z pomocy państwa ani firm z państwem związanych i oświadczenia o niepopieraniu wojny. Podobno wielu zainteresowanych już dokumenty podpisało. Sabalenka powiedziała, że te sprawy bardzo ją poruszyły. Nie mogła spać i potrzebowała kilku dni, żeby to sobie poukładać w głowie. Gdy już to uczyniła, znów poczuła się bezpiecznie podczas spotkań z dziennikarzami.

Rywalką Białorusinki w półfinale będzie Czeszka Karolina Muchova (43 WTA).

Iga idzie śpiewająco

W środę w turnieju Roland Garros ćwierćfinał Świątek – Cori Gauff. Polka w sześciu meczach jeszcze ani razu z Amerykanką nie przegrała.

Jeśli zwycięży siódmy raz, a w żadnym z dotychczasowych spotkań z Amerykanką nie straciła nawet seta, to w półfinale czekać będzie na nią triumfatorka meczu, który także w środę rozegrają Tunezyjka Ons Jabeur (nr 7) i Brazylijka Beatriz Haddad Maia (nr 14). Początek gier na korcie Philippe Chatrier o godz. 11. Mecz Polki z Gauff zaplanowano jako drugi.

Czytaj więcej

Roland Garros. Iga Świątek już w paryskim ćwierćfinale

Świątek przez turniej idzie śpiewająco. Zbliżają się już decydujące mecze, a o zmęczeniu nie może być mowy. Wszyscy czekają na jej finał z Sabalenką, który zadecydowałby, która z nich wyjedzie z Paryża jako liderka światowego rankingu. Idze do zachowania przodownictwa przy takim składzie finalistek potrzebne byłoby zwycięstwo.

Atrakcją wieczornej sesji w środę będzie ćwierćfinał Casper Ruud – Holger Rune (w Rzymie niedawno wygrał Rune). Ruuda trudno nie lubić. Na pytanie, co zmieniły w jego życiu dwa ubiegłoroczne wielkoszlemowe finały, odpowiedział: – Właściwie nic, mieszkam wciąż w tym samym domu, z tymi samymi ludźmi, bywam w tych samych miejscach... No może jedno się zmieniło: trochę bardziej wierzę w siebie.

Korespondencja z Paryża

Wiceliderka rankingu WTA wywalczyła awans po meczu, który miał skupiać uwagę z powodu pozatenisowych kontekstów, bo jej rywalką była Elina Switolina z Ukrainy. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Paryż się tym meczem nie podniecił. Trybuny zapełniały się wolno, a loże, gdzie zasiadają najbogatsi, do końca meczu pozostały praktycznie puste.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek już w paryskim ćwierćfinale
Tenis
Roland Garros. Także w tenisie „Francja elegancja” to już przeszłość
Komentarze
Kamil Kołsut: Ignorancja w Paryżu, ukraińska tenisistka wygwizdana. Czas na Macrona
Tenis
Iga Świątek powalczy w Rzymie. Z Aryną Sabalenką spotka się dopiero w finale?
Tenis
Dobre losowanie Igi Świątek w Rzymie. A Hubert Hurkacz? Może zagrać z legendą