Korespondencja z Paryża
W meczu tym liderka światowego rankingu jest zdecydowaną faworytką. Wygrała z Curenko (66 WTA) w ubiegłym roku w Paryżu i niedawno w Rzymie, w obu spotkaniach wynik był identyczny – 6:2, 6:0. Jeśli pokona Ukrainkę trzeci raz, jej kolejną rywalką będzie Słowaczka Anna Karolina Schmiedlova (100 WTA) lub rozstawiona z nr. 6 Amerykanka Cori Gauff, która w sześciu meczach z Igą nie wygrała ani jednego seta, a w ubiegłorocznym finale Roland Garros przegrała 1:6, 3:6.
W tej sytuacji, wobec wycofania się z powodu kontuzji Jeleny Rybakiny (zgodnie z logiką rozstawienia miała być półfinałową rywalką Świątek), gra Polki o tytuł z Białorusinką Aryną Sabalenką (nr 2) wydaje się coraz bardziej realna.
Czytaj więcej
To była deklasacja. Polka bez żadnych problemów pokonała Chinkę Xinyu Wang 6:0, 6:0.
I nie byłby to mecz jak inne, już chyba nie tylko z naszej perspektywy, którą określa wojna w Ukrainie. W Paryżu atmosfera wokół Sabalenki jest gęsta, a jej odmowa uczestniczenia w konferencji prasowej po zwycięskim meczu z Rosjanką Kamilą Rachimową jeszcze ją zagęściła.
Kłamstwa i wykręty
Białorusinka powiedziała, że przez pytania o wojnę podczas spotkań z dziennikarzami przestała się czuć bezpiecznie, a gospodarze turnieju, czyli Francuska Federacja Tenisowa, udzielili jej wsparcia, organizując pomeczową rozmowę nie wiadomo z kim – wyjaśnienia w tej sprawie były najpierw kłamliwe, a potem wykrętne – i publikując później jej zapis jako oficjalny.