Jacek Fedorowicz wspomina, że pierwszą amatorską kamerę wideo zobaczył na zjeździe „Solidarności” w 1980 roku. Był to prezent dla „Solidarności” od międzynarodowej konfederacji związków zawodowych. Dzięki temu urządzeniu zapoczątkowana została działalność filmowa Biura Prasowego „Solidarności”.
Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku wielu bohaterów filmu straciło pracę lub zostało zawieszonych w obowiązkach zawodowych. Ośrodki telewizyjne przejęły milicja i wojsko. Telewizja emitowała na okrągło propagandowe programy fałszujące obraz ówczesnej Polski. – Kłamstwo w żywe oczy to za mało powiedziane – ocenia po latach ówczesny program TV Jacek Fedorowicz.
Tak narodziła się potrzeba, by opowiedzieć o tym, co naprawdę dzieje się w Polsce – także o manifestacjach i ulicznych starciach z milicją. Zdjęcia kręcone były z ukrycia: z mieszkań, strychów albo dachów. Duże gabaryty sprzętu utrudniały zadanie. Wielu ryzykowało, bo materiały filmowe były potrzebne nie tylko w kraju, ale i za granicą, która często dysponowała jedynie oficjalnymi komunikatami. Podróżowanie było bardzo utrudnione, nie działały telefony. – Brak zdjęć to brak informacji, a brak informacji to brak zainteresowania. Brak zainteresowania to brak ciekawości – tłumaczy w filmie Anny Ferens jeden z francuskich dziennikarzy.
W tym czasie powstał już Video Kontakt w Paryżu kierowany przez Mirosława Chojeckiego. Potrzebny sprzęt podarował polski biznesmen. Wkrótce razem z Agnieszką Holland i Andrzejem Wolskim nakręcili dwa pierwsze filmy dokumentalne – o paryskiej „Kulturze” i Józefie Czapskim. Video Kontakt współpracował m.in. z Video Studio Gdańsk kierowanym przez zmarłego niedawno Mariana Terleckiego. Umożliwiał także kontakty zagranicznym dziennikarzom z opozycjonistami w Polsce. Nieoficjalnym korespondentom często towarzyszył ceniony operator Jacek Petrycki (m.in. „Przesłuchanie”, „Kobieta samotna”, „Gorączka”).
Tymczasem w nowohuckiej dzielnicy Mistrzejowice powstała Niezależna Telewizja, której pomysłodawcą był ks. Kazimierz Jancarz. Co czwartek w tamtejszym kościele pojawiały się tłumy ludzi na mszach za ojczyznę. Rejestrowano je. Nagrywano także rozmowy Macieja Szumowskiego przeprowadzane z interesującymi ludźmi znajdującymi się na „czarnej liście” reżimu.