Opowieść o okolicznościach katastrofy Wilhelma Gustloffa, luksusowego niemieckiego statku pasażerskiego, który zatonął 30 stycznia 1945 roku trafiony radzieckimi torpedami. Na pokładzie znajdowało się 10 tysięcy niemieckich uchodźców, połowę stanowiły kobiety i dzieci. Ocalało zaledwie półtora tysiąca ludzi.

Gustloff odbywał rejsy od 1938 roku, najpierw wycieczkowe, a potem służąc jako transporter dla niemieckich żołnierzy. W połowie stycznia 1945 roku obywatele niemieccy mieszkający na terenie Prus Wschodnich zaczęli intensywnie szukać możliwości ucieczki, bo armia radziecka stacjonowała już bardzo blisko. Dodatkowym utrudnieniem był zakaz wyjazdu wydany przez władze. W tym czasie Gustloff cumował w Gdyni, zarezerwowany dla potrzeb wojska. Miejsca na nim przydzielano dużym rodzinom i osobom uprzywilejowanym. Ale panika zrobiła swoje – na pokład wdarło się wiele osób nieuprawnionych, dla których była to jedyna szansa ocalenia. Żaden z pasażerów nie wiedział, że świetlaną przeszłość statek ma już za sobą i że przez ostatnie lata nie pływał wskutek uszkodzeń. 30 stycznia 1945 roku około godz. 12.30 Gustloff wyruszył – jak się okazało – z ostatnią misją. Trafiony przez trzy radzieckie torpedy zaczął tonąć. Tratwy ratunkowe zamarzły, udało się spuścić tylko sześć spośród jedenastu łodzi... 1.20 | tvp 2 | PONIEDZIAŁEK