Po drugiej stronie kamery stanął siedmiokrotnie. Wyreżyserował m.in. „Spis cudzołożnic”, „Historie miłosne” oraz „Tydzień z życia mężczyzny”. W 2008 roku czytelnicy miesięcznika „Film” przyznali Stuhrowi tytuł najlepszego aktora komediowego stulecia.

Przed kilku laty, gdy teatromani oklaskiwali go jako szekspirowskiego „Ryszarda III”, miłośnicy kina zachwycali się filmowym Shrekiem i … Stuhrem dubingującym osła.

– Zwykle opowiada się dowcipy na jego temat albo anegdoty z nim związane, ale warto o nim powiedzieć parę słów poważnie – mówił o Jerzym Sturze Krzysztof Kieślowski. – Wydaje mi się dość wyjątkowym w Polsce przypadkiem aktora, który sprawdza się we wszystkich dziedzinach sztuki, które uprawia. To znaczy sprawdza się Stuhr i w filmie, i w telewizji, i w teatrze. Z czego to wynika? Myślę, że decydują o tym dwa elementy, o których warto powiedzieć. Pierwszy stanowi wspaniała technika, opanowana do perfekcji we wszystkich właściwie szczegółach. Druga rzecz, niemniej istotna, przydatna zwłaszcza dla kina, to jego znajomość rzeczywistości. A ponad tymi dwiema umiejętnościami góruje inteligencja. (...) On rozumie po prostu wiele z tego, co się dzieje dookoła”.

Z Kieślowskim łączyła Stuhra szczególna więź artystyczna. Wkrótce po ukończeniu krakowskiej PWST zagrał w jego „Bliźnie” i „Spokoju” – filmie nakręconym w 1976 roku i na cztery lata zatrzymanym przez cenzurę. W 1979 roku w filmie „Amator” Kieślowski powierzył mu postać zaopatrzeniowca Filipa Mosza. Człowieka, w którym rodzi się i dojrzewa potrzeba sztuki. Stuhr pojawił się potem w „Dekalogu”, a po śmierci reżysera zrealizował „Duże zwierzę” – scenariusz fabularny, do którego przymierzał się reżyser „Trzech kolorów”.

[i]Rozmowy istotne: Jerzy Stuhr | 10.40, 17.55 | tvp polonia | CZWARTEK[/i]