W podróż śladami Jasienicy udaje się z kamerą Remigiusz Grzela (na zdjęciu z prawej), próbując zgłębić fenomen pisarza, którego życiem komunistyczne władze bardzo się interesowały. Lech Beynar znany jako Paweł Jasienica był niezwykle ceniony przez czytelników swoich historycznych książek. Ale jego sztandarowe pozycje rzadko wznawiano po 1989 roku.
Jedną z osób mających w filmie najwięcej do opowiedzenia jest Ewa Beynar-Czeczot, córka i spadkobierczyni praw autorskich do książek Jasienicy. Wspomina dziadków ze strony ojca: energiczną babcię i dziadka agronoma, absolwenta paryskiego konserwatorium, po którym ojciec nie odziedziczył, niestety, muzycznych zdolności.
Pierwszą żonę Paweł Jasienica poznał w czasie studiów, kształcili się na tym samym uniwersytecie, choć na różnych wydziałach, razem działali też w uczelnianym klubie wioślarskim. Ale dopóki matka żyła, córka nie miała najlepszego kontaktu z ojcem. Dziś Ewa Beynar-Czeczot przyznaje, że nie bardzo umiał się nią zajmować, gdy była dzieckiem. Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy owdowiał i nie potrafił się odnaleźć w nowej sytuacji. – Pierwszy raz widziałam płaczącego mężczyznę – wspomina córka pisarza w filmie.
Rozpoczął się ich najlepszy okres. Pojechał do niej do Soliny w Bieszczady, spędzali ze sobą wiele czasu. Pani Ewa opowiada także o swojej macosze, z którą utrzymywała poprawne, a nieraz i serdeczne stosunki. Dziś jednak, gdy znana jest niechlubna rola drugiej żony pisarza – Zofii Darowskiej O’Bretenny, z mieszanymi uczuciami odwiedza mogiłę, w której została ona pochowana z Pawłem Jasienicą.
Kilkanaście lat młodsza od męża Zofia Darowska O’Bretenny do dziś wzbudza wiele emocji i oceniana jest różnie przez swoich znajomych i przyjaciół. – Najbardziej niezwykła kobieta, jaką spotkałam w życiu – uważa prof. Maria Szyszkowska. – Ponadprzeciętnie inteligentna, mająca ogromne talenty towarzyskie. Sztukę kokieterii opanowała w najwyższym stopniu.