Kichając mlekiem na widzów

Młodzi mówią, że klasyka wymaga przewietrzenia. Tradycjonaliści nie kryją oburzenia i twierdzą, że oglądamy teatralne bryki. XVIII edycja toruńskiego Kontaktu wywołuje ożywione dyskusje. I dobrze, że tak się dzieje.

Publikacja: 28.05.2008 18:47

"Burza" Ostrowskiego

"Burza" Ostrowskiego

Foto: Materiały Organizatora, Mathe Andras Mat Mathe Andras

Większość reżyserów pokazujących do tej pory spektakle nie ma zaufania do autorów dzieł i najchętniej napisałoby je na nowo.

Chlubny wyjątek stanowi bardzo utalentowany, choć wciąż mało znany trzydziestolatek Maciej Sobociński. Decydując się na realizację "Otella" w krakowskiej Bagateli, potraktował dzieło Szekspira z należnym szacunkiem. Pozostając wiernym duchowi i literze stradfordczyka, stworzył uniwersalną i bardzo współczesną opowieść o jedynym sprawiedliwym osaczonym przez świat intryg i patologii. Inność Otella (Marcel Wiercichowski) leży w jego bezkompromisowości, jasnych regułach postępowania i kręgosłupie moralnym, które to cechy szczególnie drażnią otoczenie.

Bliski przesłaniu autora był także Gombrowiczowski "Ślub" w inscenizacji Waldemara Zawodzińskiego. Mimo sporych skrótów i redukcji niektórych postaci przedstawienie przygotowane z aktorami Teatru im. Jaracza w Łodzi stało się pasjonującą wyprawą w zamkniętą, ciasną przestrzeń snu Henryka. Niewielki pokój okolony lustrami stanowił doskonałą scenerię do wydobycia siły słowa. A Henryk w interpretacji Marka Kałużyńskiego stał się bliskim kuzynem współczesnego Hamleta. Na uwagę zasługują także odtwórcy ról rodziców Andrzej i Ewa Wichrowscy oraz Mariusz Witkowski jako Władzio.

Realizacje klasyki dokonane przez Sobocińskiego i Zawodzińskiego stoją w opozycji do pozostałych pokazanych już na festiwalu. Zwłaszcza do niemieckiej wersji "Upiorów" Ibsena. Sebastian Nubling strywializował utwór do tego stopnia, że z autorskiego przesłania nic właściwie nie zostało. Aktorzy biegają po scenie i polewają się szampanem. Dzięki zastosowaniu zapadni pojawiają się i znikają w najmniej odpowiednich momentach. Główny bohater, mówiąc o swej chorobie, przez kilkanaście minut kicha na publiczność kilogramami mleka w proszku. A jego matka (piękna i bardzo utalentowana Bibiana Beglau) musiała przez pomyłkę trafić ze sztuki Witkacego, bo bardzo przypomina jego tytułową "Matkę", czyli Janinę Węgorzewską.

Jeden z rosyjskich gości Kontaktu po obejrzeniu "Burzy" Ostrowskiego i Czechowowskiego "Iwanowa" powiedział mi: – Gdy pojawiła się tu jakaś głębsza myśl, to zaraz reżyser stara się obrócić ją w żart, by nie było zbyt poważnie. Trudno się z tym nie zgodzić. Lew Erenburg zrobił z "Iwanowa" dość zgrabny, miejscami nawet zabawny bryk. Dodał wiele scen symbolicznych, które nie zabijają ducha utworu. Tę metodę zastosował do przedstawienia małżeństwa Iwanowów (Konstantin Szelestun i Olga Albanowa). Główny bohater w jednej z pierwszych scen wyławia z basenu imponującego karpia. Początkowo cieszy się nim, potem jednak dręczy go, zabija i patroszy.

Mniej klarowna, choć ciekawa aktorsko była inscenizacja "Burzy" Ostrowskiego. Reżyser Wiktor Ryżakow, pracując z zespołem z Debreczyna, zaproponował im szereg etiud odnoszących się do kilku wątków utworu. Powstało zgrabne, chwilami zabawne nawet widowisko, które było tylko lekkim otarciem się o pierwowzór utworu. Tak "przewietrzony" Ostrowski stracił wiele ze swego aromatu.

Większość reżyserów pokazujących do tej pory spektakle nie ma zaufania do autorów dzieł i najchętniej napisałoby je na nowo.

Chlubny wyjątek stanowi bardzo utalentowany, choć wciąż mało znany trzydziestolatek Maciej Sobociński. Decydując się na realizację "Otella" w krakowskiej Bagateli, potraktował dzieło Szekspira z należnym szacunkiem. Pozostając wiernym duchowi i literze stradfordczyka, stworzył uniwersalną i bardzo współczesną opowieść o jedynym sprawiedliwym osaczonym przez świat intryg i patologii. Inność Otella (Marcel Wiercichowski) leży w jego bezkompromisowości, jasnych regułach postępowania i kręgosłupie moralnym, które to cechy szczególnie drażnią otoczenie.

Teatr
Teatr. Magnetyczna Danuta Stenka w miłosnej tragedii kaszubskiej „Wòlô Bòskô”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Gejowska bojówka w roli głównej. Grand Prix Boska Komedia'24 dla „Fobii”
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać