W lipcu brytyjskie MSW odrzuciło ten pomysł, dowodząc, że będzie bardzo trudno udowodnić komukolwiek, że poszedł do ślubu pod przymusem. Przekonywał też, że ofiary takich praktyk będą w efekcie jeszcze bardziej bały się mówić o swoich problemach. Jednak teraz Cameron zwrócił się do szefowej MSW Theresy May o ponowne zbadanie sprawy. Według premiera „małżeństwo pod przymusem jest więcej niż niewolnictwem".
W skali całego kraju w 2010 r. policja odnotowała setki przypadków ślubów pod przymusem, ale organizacje społeczne szacują, że w samej tylko Anglii jest ich 5 – 8 tysięcy rocznie. Część z nich to problem małżeństw muzułmańskich, gdzie do ślubu – zgodnie z szarijatem – szły nawet dziewczynki. Ale kwestia ta dotyczy również zwykłych Brytyjczyków.
Od trzech lat w Wielkiej Brytanii funkcjonują przepisy, zgodnie z którymi sąd może zakazać działań prowadzących do przymusowego małżeństwa. Tyle że zakazy te daje się stosunkowo łatwo ominąć – poza Szkocją, gdzie grozi za to kara.
Jeszcze przed wyborami David Cameron obiecywał, że zajmie się wymuszanymi małżeństwami.