Rzeczpospolita: Konflikt pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem w Górskim Karabachu przez wiele lat znajdował się w zamrożonym stanie. Dlaczego akurat teraz doszło do wznowienia walk w tym regionie?
Aleksiej Podbieriozkin: Główną przyczyną jest to, że kiedyś doprowadzono do sztucznego upadku Związku Radzieckiego. Nie odbywało się to w żaden sposób na skutek jakichś problemów gospodarczych, kulturowych czy socjalnych. W czasach istnienia ZSRR konflikty takie nie mogły mieć miejsca, nawet gdyby komuś mocno się tego chciało. Regionalne konflikty pojawiły się tuż po tym gdy doprowadzono do upadku ZSRR. To samo widzieliśmy w Naddniestrzu w Mołdawii, na Ukrainie gdzie część rosyjskojęzycznego społeczeństwa pozostała pozbawiona swojej kultury, podobne problemy są w północnej części Kazachstanu, widzimy to także na Kaukazie. Wszystko to świadczy o tym, że było jedno państwo, które sztucznie zostało podzielone granicami narodowościowymi. Podział ten doprowadził do wybuchu wielu konfliktów regionalnych.
Czy jest jakaś droga ku rozwiązaniu tego konfliktu i niedopuszczenia do jego eskalacji?
Powstrzymać tych konfliktów czy zlikwidować się nie da. Nie zrozumieją tego nigdy ci, którzy myślą, że Związek Radziecki upadł w sposób naturalny. Sytuacja mogłaby się stabilizować jedynie wtedy, gdyby doszło do odbudowy państwa. Tego chcą wszyscy, zarówno Ormianie i Azerbejdżanie. Niepotrzebna im jest ta niepodległość Azerbejdżanu i Armenii. Tak samo jak to niepotrzebne jest mieszkańcom Naddniestrza, Mołdawianom czy Ukraińcom. Niepodległość opłaca się tam jedynie lokalnym elitom.
Czy z militarnego punktu widzenia Azerbejdżan byłby w stanie przywrócić kontrolę nad Górskim Karabachem biorąc pod uwagę to, że na terenie Armenii stacjonuje rosyjska baza wojskowa?