W niedzielę po południu 30-letni Amerykanin wsiadł do samolotu Aerofłotu i poleciał do Moskwy. Interfax twierdzi jednak, że rosyjska stolica nie jest jego ostatecznym celem. Już w poniedziałek Amerykanin miałby na pokładzie innego samolotu Aerofłotu polecieć do Hawany, a stamtąd – do Wenezueli. Z kolei ukazujący się w Hongkongu dziennik „South China Morning Post" uważa, że wybór Snowdena padł na Ekwador lub Islandię.
Kilkanaście godzin przed wylotem Snowdena z Hongkongu amerykański rząd przyznał, że oficjalnie wystąpił do władz byłej brytyjskiej kolonii o wydanie byłego pracownika Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA). Jednak Snowden swobodnie wszedł na pokład rosyjskiego samolotu.
Wdzięczność Chin dla Snowdena
– Dokumenty przedstawione przez amerykańskie władze nie spełniały w pełni wymogów naszego prawa. Nie mieliśmy więc podstaw do zatrzymania pana Snowdena – tłumaczy rzecznik władz specjalnego terytorium.
Od 1998 roku Hongkong jest związany ze Stanami Zjednoczonymi umową o ekstradycji i do tej pory ściśle trzymał się jego postanowień. Jednak zdaniem amerykańskich mediów Pekin, który w sprawach politycznych dużej wagi ma decydujący wpływ na stanowisko Hongkongu, nie chciał wydać Stanom Zjednoczonym człowieka, który ujawnił, na jak wielką skalę Amerykanie inwigilują połączenia internetowe i rozmowy telefoniczne na całym świecie, w tym w Chinach.
– Waszyngton starał się oskarżyć Chiny o elektroniczne szpiegostwo w USA. Teraz okazuje się, że to Ameryka jest głównym winowajcą cyberataków" – napisała w niedzielę oficjalna chińska agencja Sinhua.