Spis powszechny potrwa dłużej. Polacy nie chcą sami się spisywać

O trzy miesiące dłużej będzie trwał Narodowy Spis Powszechny. Okazało się, że Polacy sami niechętnie wypełniają dostępny w internecie formularz.

Aktualizacja: 12.02.2021 08:18 Publikacja: 11.02.2021 20:31

Tegoroczny spis powszechny będzie trwał do 30 września, a nie, jak zakładano, do 30 czerwca

Tegoroczny spis powszechny będzie trwał do 30 września, a nie, jak zakładano, do 30 czerwca

Foto: fot. mat.pras.

Po raz trzeci rząd nowelizuje ustawę o zmianie ustawy o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2021 r. Powodem są słabe wyniki Powszechnego Spisu Rolnego z 2020 r. – okazało się bowiem, że tylko ok. 20 proc. respondentów wypełniło kwestionariusz przez internet. Tzw. samospis miał być nie tylko tańszy (mniejsza liczba zatrudnionych rachmistrzów w gminach), ale i bezpieczniejszy z powodu pandemii.

Spis powszechny rozpoczyna się 1 kwietnia – miał się zakończyć przed wakacjami (30 czerwca). Rząd planował, że w zdecydowanej większości odbędzie się przez internet, a tylko w wyjątkowych sytuacjach, m.in. osoby ciężko chorej, niesamodzielnej lub nieposiadającej dostępu do komputera czy internetu, rachmistrze zbiorą dane przez telefon lub podczas osobistego wywiadu. Okazało się jednak, że Polacy, głównie mieszkańcy gmin wiejskich, nie chcą sami wypełniać formularza z pytaniami.

„W NSP 2021 wstępnie szacowano, że samospisu internetowego dokona ok. 60 proc. respondentów, ale doświadczenia Powszechnego Spisu Rolnego w 2020 r. wskazują, że może to być tylko ok. 40–45 proc. respondentów" – tłumaczy rząd w uzasadnieniu do nowelizacji ustawy.

Z pozycji stolicy wszystko jest proste

Dlatego właśnie czas spisu będzie wydłużony do 30 września. Rząd liczy na to, że pandemia będzie w odwrocie także z powodu szczepienia się Polaków. Zdaniem autora zmian w ustawie taka sytuacja „pozwoli na zbieranie danych bardzo efektywną metodą wywiadu bezpośredniego. Jednak jeszcze w miesiącach wiosennych 2021 r. możliwość wykorzystania tej metody byłaby bardzo ograniczona ze względu na prawdopodobną konieczność minimalizacji w tym okresie kontaktów społecznych z powodu ryzyka zakażenia Covid-19" – czytamy w uzasadnieniu.

Dlaczego mieszkańcy gmin wiejskich nie chcieli się spisać?

– Rolnicy generalnie nie umieją się posługiwać sprzętem komputerowym. W naszej gminie był jeden punkt z dostępem do komputera, chętnych nie było dużo, a na siłę nikogo nie zaciągniemy. Do tego mieliśmy przydział tylko jednego rachmistrza na całą gminę – przyznaje Józef Machera, sekretarz gminy Radwanice.

Zdaniem Krzysztofa Iwaniuka, wójta gminy Terespol i przewodniczącego zarządu Związku Gmin Wiejskich RP, powód jest jeszcze inny, strukturalny. – Rząd zapomniał, że gminy wiejskie w Polsce to nie metropolie. Kto ma dziś światłowód? Ja wiem, że z pozycji Warszawy to takie proste. Ale u nas nauczyciele gmin nadbużańskich lekcje wysyłają esemesem, bo nie mają internetu, jedna trzecia mieszkańców korzysta z opieki społecznej. Tu jest bida – utyskuje.

Za każdy wywiad rachmistrz dostanie 6 zł

Samorządy, na które spada obowiązek przygotowania spisu i wybrania rachmistrzów, krytykują rząd, że skasował nagrody za spis – po raz pierwszy nie przyznano ich za ubiegłoroczny spis rolny i raczej nie można liczyć na nie w narodowym spisie. W najnowszej nowelizacji wprowadzono bowiem zapis, że nagrody za wykonywanie prac spisowych i dodatki dla rachmistrzów mogą być udzielane fakultatywnie.

Rząd tnie koszty, bo budżet państwa drenują wydatki na walkę z pandemią. A tegoroczny spis, ze względu na to, że ludzie spiszą się sami, miał być też tańszy (koszty oszacowano na 386 mln zł – dla porównania dekadę wcześniej koszty były aż o 150 mln zł większe właśnie z powodu zatrudnienia rachmistrzów spisowych do tradycyjnego zbierania informacji) i już wiadomo, że będzie droższy. Nowelizacja ujednolica także stawki wynagrodzenia albo dodatku spisowego dla rachmistrzów, bez względu na metodę zbierania przez nich danych, do 6 zł za wywiad.

Spis (robi się go co dziesięć lat) jest obowiązkowy i obejmuje wszystkich (odmowa jest karana przez sąd grzywną) – formularz muszą wypełnić wszystkie osoby pełnoletnie, także w imieniu niepełnoletnich. W kwestionariuszu będziemy musieli podać m.in., jak długo mieszkamy w tym miejscu, skąd przybyliśmy, gdzie jest główne miejsce naszej pracy, ile urodziliśmy dzieci, czy odczuwamy przynależność do danej wspólnoty etnicznej czy narodu.

Po raz trzeci rząd nowelizuje ustawę o zmianie ustawy o narodowym spisie powszechnym ludności i mieszkań w 2021 r. Powodem są słabe wyniki Powszechnego Spisu Rolnego z 2020 r. – okazało się bowiem, że tylko ok. 20 proc. respondentów wypełniło kwestionariusz przez internet. Tzw. samospis miał być nie tylko tańszy (mniejsza liczba zatrudnionych rachmistrzów w gminach), ale i bezpieczniejszy z powodu pandemii.

Spis powszechny rozpoczyna się 1 kwietnia – miał się zakończyć przed wakacjami (30 czerwca). Rząd planował, że w zdecydowanej większości odbędzie się przez internet, a tylko w wyjątkowych sytuacjach, m.in. osoby ciężko chorej, niesamodzielnej lub nieposiadającej dostępu do komputera czy internetu, rachmistrze zbiorą dane przez telefon lub podczas osobistego wywiadu. Okazało się jednak, że Polacy, głównie mieszkańcy gmin wiejskich, nie chcą sami wypełniać formularza z pytaniami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Społeczeństwo
Takich temperatur możemy spodziewać się do stycznia. Długoterminowa prognoza pogody
Społeczeństwo
Jak wygląda życie osób transpłciowych w więzieniach? „Zamykanie w izolatkach i odcinanie od leków”
Społeczeństwo
Młodzież spożycie alkoholu zaczyna od piwa
Społeczeństwo
Maturzyści coraz mniej chętni do studiowania. „Może praca, może podróże”