Korespondencja z Nowego Jorku
Policja na Kapitolu i federalne służby porządkowe szykowały się na potencjalny atak. Mając nauczkę z 6 stycznia, kiedy setki lojalnych Trumpowi ekstremistów wdarły się do Kapitolu, przerywając obrady połączonych izb, tym razem wprowadzono najwyższe środki ostrożności. Izba Reprezentantów przeniosła obrady i głosowanie z czwartku na środę wieczór. W czwartek rano Senat planował kontynuowanie sesji poświęconej pakietowi stymulacyjnemu.
FBI i Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego w tym tygodniu ostrzegały, że zwolennicy teorii spiskowych QAnon na internetowych forach zbierają się na kolejną akcję w stolicy. Członkowie tego ruchu żyją w podsycanym przez byłego prezydenta przekonaniu, że doszło do sfałszowania wyników wyborów.
Teraz mieli nadzieję, że były prezydent wróci do władzy 4 marca. Data nie jest przypadkowa: w latach 1793–1933 prezydentów zaprzysięgano właśnie w czwartym dniu marca. – Donald Trump powinien im powiedzieć, żeby odpuścili. To poważne zagrożenie. Realne. To jest prawicowy ruch bojówkowy – powiedział republikański kongresmen Michael McCaul z Teksasu.
Do zamknięcia tego wydania gazety nie było wiadomo, czy plany zwolenników QAnonu pozostały jedynie w sferze internetowych pogróżek. Ale po wydarzeniach z 6 stycznia służby federalne podjęły najwyższe środki ostrożności, mimo że od początku stycznia Kapitol i tak jest otoczony fortyfikacjami jak obiekt wojskowy.