– Źródeł jest kilka: abdykacja elit z prób kształtowania opinii publicznej i bezwolne podążanie za głosem sondaży (często metodologicznie ułomnych) aby rywalizować o ukrainosceptyczny elektorat; często nieporadne, a czasami prowokacyjne działania strony ukraińskiej; wreszcie celowe dolewanie oliwy do ognia przez wspólnego adwersarza i jego akolitów. W rezultacie rzecz o strategicznym znaczeniu dla polskiego bezpieczeństwa pada ofiarą doraźnych emocji i nastrojów. Dla kontekstu przypomnijmy, że poparcie dla członkostwa Polski w NATO na początku lat 90. wynosiło w Niemczech, Francji i USA około 30 proc., przy takim samym, a niekiedy wyższym odsetku oponentów. Zmiana nastawienia była efektem długoletnich polskich wysiłków dyplomatycznych, aby przekonać do swoich racji zachodnie elity, które z kolei mitygowały społeczny sceptycyzm, pokazując strategiczne korzyści rozszerzenia, takie jak na przykład przesunięcie potencjalnego frontu o kilkaset kilometrów na wschód. Warto wyciągnąć wnioski, zarówno w Warszawie, jak i w Kijowie, a także zacząć prowadzić komunikację strategiczną, a nie impulsywną – uważa dr Ernest Wyciszkiewicz.
Centrum Mieroszewskiego opublikowało w styczniu wielowątkowe badania „Polacy o Ukrainie i stosunkach polsko-ukraińskich”. Wówczas na pytanie, czy Polska powinna wspierać członkostwo tego państwa w NATO, 26 proc. odpowiedziało tak bezwarunkowo, a 33 proc. tak pod warunkiem zakończenia wojny z Rosją i zawarcia pokoju.
Gen. Stanisław Koziej: Ukraina w NATO to gwarancja bezpieczeństwa Polski
Badaniami przeprowadzonymi dla „Rzeczpospolitej” nie kryje zaskoczenia generał w stanie spoczynku prof. Stanisław Koziej, były szef BBN i przypomina, iż „jasne jest, że Ukraina w NATO jest w naszym najżywotniejszym interesie strategicznym”. Generał wskazuje, że obserwujemy efekty „nachalnej antyukraińskiej ofensywy propagandowej”.
– Gdy słyszymy, że USA i inne państwa są przeciwne wstąpieniu Ukrainy do NATO, to być może w świadomości społecznej odkłada się, że Ukraina i tak nie ma szans na członkostwo. Więc jeśli ktoś ich pyta, czy Ukraina będzie w NATO, czy powinna być w NATO, to mówią nie, bo przecież nikt jej nie chce – mówi „Rzeczpospolitej” gen. Koziej.