Wojna w Ukrainie i wzrost zagrożeń dla Polski wywołują większe niż dotąd zainteresowanie sprawami bezpieczeństwa. Istnieje społeczne zapotrzebowanie na szerszą publiczną debatę na ten temat. Jest dobra okazja do upowszechniania wiedzy o bezpieczeństwie, bo prezydent Andrzej Duda wysłał do rządu rekomendacje do prac nad nową strategią bezpieczeństwa. Szkoda, że tak późno i szkoda, że nie zostało to poprzedzone strategicznym przeglądem bezpieczeństwa narodowego.
Czym powinna być metastrategia państwa
Oczywiście problem inicjowania i opracowywania strategii jest dużo szerszy niż tylko brak przeglądu. Obecnie strategia bezpieczeństwa nie ma nadrzędnej koncepcji, swego rodzaju „strategii matki”, metastrategii, z której mogłaby wywodzić swoje korzenie. Jeśli do tego jeszcze nie przeprowadzi się wcześniej strategicznego przeglądu – jak mamy w obecnym przypadku – to spada ona w państwową rzeczywistość jak duch z nieba, czyli z mocy prezydenckich rekomendacji przygotowanych w jego urzędzie. To jest słabość polskiego systemu planowania strategicznego.
Co może zatem stanowić ową metastrategię państwa? Dzisiaj istnieje ona w formie rozproszonej, ujętej przede wszystkim w konstytucji i innych aktach prawnych oraz strategicznych (długo- i średniookresowych) decyzjach politycznych władz państwa (np. exposé premiera). Być może celowe byłoby sformułowanie jej zwartej wersji, np. w postaci strategicznych kierunków polityki bezpieczeństwa i rozwoju państwa, przyjmowanych i co jakiś czas aktualizowanych albo przez samą Radę Ministrów (w porozumieniu z prezydentem), albo dodatkowo akceptowanych w formie uchwały Sejmu. W tym kontekście warto też rozważyć ustanowienie profesjonalnej instytucji (np. Rządowe Centrum Analiz Strategicznych) odpowiedzialnej za analizy i projekty strategiczne na potrzeby najwyższych władz państwa, czyli za pilnowanie strategiczności podejścia do kierowania państwem.
Czytaj więcej
Zmniejszenie Rady Ministrów w razie wybuchu wojny, wykorzystanie martwej dziś Rady Gabinetowej czy wzrost znaczenia szefa Sztabu Generalnego – o receptach na szwankującą koordynację w sprawach bezpieczeństwa narodowego pisze były szef BBN.
Dokumentami wykonawczymi w stosunku do Strategii Bezpieczeństwa Narodowego są Polityczno-Strategiczna Dyrektywa Obronna oraz Program Pozamilitarnych Przygotowań Obronnych. Obydwa te dokumenty są już nieaktualne, co podkreśla ogromną pilność przyjęcia bazowej dla nich strategii bezpieczeństwa. Zauważmy, że ich geneza wywodzi się z czasów, kiedy w praktycznej działalności państwa nie istniały jeszcze zintegrowane bezpieczeństwo narodowe ani też system bezpieczeństwa narodowego. Ich treść sprowadzała się w zasadzie do obronności i systemu obronnego, czyli odpierania zewnętrznych zagrożeń polityczno-militarnych przez siły zbrojne i wspierające je struktury pozamilitarne. Dlatego noszą one nazwy „obronne”. Sam biorę „na klatę” odpowiedzialność za strukturę systemu planowania strategicznego (ustanowiliśmy go pod koniec lat 90. ub. wieku w kierowanym wówczas przeze mnie Departamencie Systemu Obronnego MON) i nazewnictwo poszczególnych strategicznych dokumentów planistycznych. Dzisiaj jednak, w erze bezpieczeństwa zintegrowanego i strategicznego zajmowania się nie tylko zagrożeniami militarnymi, warto rozważyć w ślad za zmianą (wzbogaceniem) ich treści także zmianę nazw na Polityczno-Strategiczną Dyrektywę Bezpieczeństwa Narodowego (Państwa) oraz Program Przygotowań (rozwoju, transformacji…) Systemu Bezpieczeństwa Narodowego (Państwa).