Joanna Ćwiek: Każda może być Izabelą z Pszczyny

Gdyby ktoś wymyślił akcję #Metoo dla kobiet źle potraktowanych na porodówce, dołączyłoby do niej wiele matek w Polsce. Jeśli nie większość.

Aktualizacja: 03.11.2021 21:48 Publikacja: 03.11.2021 18:48

Joanna Ćwiek: Każda może być Izabelą z Pszczyny

Foto: PAP, Mateusz Marek

Na razie o sprawie śmierci 30-letniej ciężarnej kobiety w Pszczynie niewiele wiadomo. Prokuratura regionalna w Katowicach wstępnie ustaliła, że w przy przyjęciu na oddział wykonane badania wykazały ogólne zakażenie organizmu i podwyższoną temperaturę. Po 24 godzinach stwierdzono obumarcie płodu i wykonano cesarskie cięcie. Doszło do wstrząsu septycznego i kobieta zmarła.

W esemesach ujawnionych przez rodzinę można przeczytać, że pacjentka obawiała się o swoje życie, bała się, że jeśli dojdzie do sepsy, to już ze szpitala nie wyjdzie. Skarży się, że „lekarze przyjęli postawę wyczekującą".

Czytaj więcej

Śmierć ciężarnej w szpitalu. Pełnomocniczka: Jesteśmy przekonani, że pani Izabela mogła żyć

Bliscy ustami pełnomocniczki odpowiedzialnością za śmierć kobiety obarczają nie tylko szpital, ale także wydany rok temu wyrok TK, kierowanego przez Julię Przyłębską, zakazujący aborcji w przypadku stwierdzenia nieodwracalnych wad płodu. Takie były stwierdzone u dziecka zmarłej. Dlaczego lekarze nie uznali wcześniej, że życie i zdrowie kobiety jest zagrożone, co wciąż jest przesłanką dopuszczającą aborcję?

Wyrok TK nie przyczynia się do poprawy sytuacji na oddziałach położniczych ani patologii ciąży, nie powoduje, że kobiety są traktowane lepiej, ani nie pokazuje ich podmiotowości. Możliwe, że nawet umacnia patologie, z którymi spotykały się w szpitalach ciężarne. Od lat kobiety skarżą się na ukrywanie przed nimi informacji o wadach płodu czy zwlekanie, aż minie 24. tydzień ciąży, po którym terminacja jeszcze przed wyrokiem była niemożliwa.

Czytaj więcej

Aborcja znów pod lupą

Ale prawdą też jest, że i bez tego wyroku do takich sytuacji dochodziło, bo ktoś coś zaniedbał, nie dopilnował, nie zwrócił uwagi albo machnął ręką na obawy zgłaszane przez pacjentkę, traktując je jako „paranoje ciężarnej baby".

Według GUS współczynnik śmiertelności noworodków w ciągu ostatnich dziesięciu lat spadł z 5 w 2010 r. do 3,6 w 2020 r. (na 1000 żywych urodzeń), choć w takich regionach jak Podkarpacie jest to aż 4,3. Systematycznie maleje także umieralność rodzących. To cieszy, ale nie załatwia sprawy.

Z raportu przygotowanego przez Fundację Rodzić po Ludzku wynika, że aż 16,9 proc. kobiet doświadczyło w czasie porodu co najmniej jednej formy przemocy. To niestosowne komentarze, traktowanie z góry, ignorowanie pytań, lekceważenie, podnoszenie głosu, krytykowanie i wyśmiewanie.

Skargi na szpitale składa jednak niewiele kobiet, bo kiedy wrócą do domu ze zdrowym dzieckiem, machają na to ręką. I tylko czasem wspomną, że bywały nazywane „tłustymi krowami" , krytykowano je za „darcie ryja" czy wiek – „na starość się wzięły za rodzenie". Słyszą też, że nie potrafią karmić, mają „złe piersi", „nie dadzą rady" i trzeba im siłą wypchnąć dziecko z brzucha, choć niebezpieczny chwyt Kristellera zabroniony jest od lat. Trudno się więc dziwić, że ponad 40 proc. Polek rodzi przez cesarskie cięcie – w tym część „na życzenie".

PiS wprowadził 500+ jako program demograficzny mający spowodować, że Polacy nie będą już bali się decyzji o dziecku. Nikt jednak nie wziął pod uwagę tego, że czasami kobiety nie decydują się na dzieci z uwagi na złe doświadczenia wcześniejszych porodów. I tym trudniej jest podjąć taką decyzję teraz.

Na razie o sprawie śmierci 30-letniej ciężarnej kobiety w Pszczynie niewiele wiadomo. Prokuratura regionalna w Katowicach wstępnie ustaliła, że w przy przyjęciu na oddział wykonane badania wykazały ogólne zakażenie organizmu i podwyższoną temperaturę. Po 24 godzinach stwierdzono obumarcie płodu i wykonano cesarskie cięcie. Doszło do wstrząsu septycznego i kobieta zmarła.

W esemesach ujawnionych przez rodzinę można przeczytać, że pacjentka obawiała się o swoje życie, bała się, że jeśli dojdzie do sepsy, to już ze szpitala nie wyjdzie. Skarży się, że „lekarze przyjęli postawę wyczekującą".

Pozostało 83% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Rusłan Szoszyn z Nagrodą im. Macieja Płażyńskiego
Społeczeństwo
Sondaż: Czy zdaniem Polaków za pożarami w Polsce mogą stać rosyjskie służby?
Społeczeństwo
Co z końmi na szlaku do Morskiego Oka? Rząd przedstawił ustalenia
Społeczeństwo
Morskie Oko: Starosta tatrzański tłumaczy dlaczego meleksy nie mogły zastąpić koni
Społeczeństwo
Rada Języka Polskiego ogłasza rewolucję. Nazwy mieszkańców miast wielką literą. Są też inne, ważne zmiany