Myśliwi chcą ruszyć na dziki z łukami i tłumikami

Łowczy proponują upowszechnienie bezgłośnych metod polowań. Organizacje ekologiczne biją na alarm.

Aktualizacja: 16.09.2021 07:20 Publikacja: 15.09.2021 19:18

Myśliwi chcą ruszyć na dziki z łukami i tłumikami

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

W ubiegłym tygodniu odbyło się w Sejmie posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. zwalczania i zapobiegania chorobom zakaźnym zwierząt. Zespołów jest w Sejmie ponad dwieście, są tworzone przez posłów w dość dowolny sposób i mają zdecydowanie niższą rangę niż komisje. Mimo to na posiedzeniu pojawiły się wpływowe osoby, w tym wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński i Paweł Lisiak, łowczy krajowy i przewodniczący zarządu głównego Polskiego Związku Łowickiego. Tematem było pytanie, dlaczego sytuacja z afrykańskim pomorem świń jest zła mimo odstrzeliwana co roku 400 tys. roznoszących wirusa dzików.

Zdaniem łowczego krajowego populację tych zwierząt można by redukować jeszcze szybciej, gdyby wdrożyć proponowane przez niego rozwiązania. Jednym z nich są polowania w obszarach miejskich z wykorzystaniem łuków. – Duża populacja dzików mieszka już na terenie samych miast. Podejmujemy działania związane z polowaniami środkami alternatywnymi, jak chociażby łucznictwo, w obszarach miejskich, gdzie ten odstrzał jest bardzo utrudniony – mówił.

Zaproponował też rozszerzenie możliwości używania przez myśliwych tłumików. Ten temat przybliżył Marek Pudełko z PZŁ. – Tłumik można wykorzystywać, czyli strzelać w nocy 150 metrów od budynku tylko przy odstrzale sanitarnym. Gdybyśmy to mogli rozszerzyć również na odstrzał planowy, na pewny byłoby to bardziej przyjemne dla ucha – zachwalał.

Czytaj więcej

Dyrektor szkoły na polowaniu postrzelił swojego ucznia

Realizacja obu pomysłów oznaczałaby dla myśliwych rewolucję, bo obecnie prawo łowieckie w ogóle nie dopuszcza polowania z użyciem łuków czy kusz. Z kolei wykorzystanie tłumików przez myśliwych zostało umożliwione zaledwie dwa lata temu na mocy specustawy o ASF i – jak wspominał Pudełko – dotyczy tylko odstrzałów sanitarnych.

Źródła naukowe wskazują, że odsetek zwierząt zranionych, a nie zabitych, w czasie polowań z łukiem sięga od 50 do aż 78 proc.

Tomasz Zdrojewski z koalicji Niech Żyją!

Czy PZŁ ma gotowy projekt zmiany prawa łowieckiego? Związek nie odpowiedział na nasze pytania. Nieoficjalnie wiadomo, że żaden projekt nie powstał. Jednak podczas posiedzenia zespołu pomocną rękę wyciągnął do myśliwych jego przewodniczący poseł Lewicy Arkadiusz Iwaniak, który sam prywatnie poluje. – Jeśli państwo nie macie takiej możliwości, ja służę pomocą. Projekty ustawy będę chętnie przedkładał jako poselskie, będzie szybsza droga – zapowiedział. Doprecyzował, że projekty mogą dotyczyć użycia tłumików czy ułatwienia polowań na drapieżniki.

Te deklaracje niepokoją obrońców zwierząt. – W związku z ASF myśliwi od kilku lat mogą polować na dziki przez cały rok, nawet na lochy ciężarne czy prowadzące młode. I jeszcze potrzebują łuków? Chyba raczej chodzi tu o tworzenie nowego, krwawego sportu – twierdzi Paweł Suki, były poseł PO i były szef parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt.

– Różne źródła naukowe wskazują, że odsetek zwierząt zranionych, a nie zabitych, w czasie polowań z łukiem sięga od 50 do aż 78 proc. Oczywistym jest, że tak zranione zwierzęta są skazane na cierpienie i powolną śmierć, zauważa z kolei Tomasz Zdrojewski z koalicji Niech Żyją!. Jego zdaniem łuki i tłumiki sprzyjałyby też kłusownictwu oraz oczywiście przypadkowym postrzałom ludzi.

Czytaj więcej

Koziołki splątały się porożem. Uratowano je dzięki czujności nastolatek

Dodaje, że z tym ostatnim już teraz jest problem. Np. w niedzielę w Załakowie w woj. pomorskim myśliwy w trakcie polowania na dziki postrzelił 14-latka. Miało to miejsce w czasie tzw. odstrzału sanitarnego. Myśliwy zeznał, że pomylił chłopaka z dzikiem.

Z kolei w ubiegłym tygodniu w Lublinie ruszył proces myśliwego, który w ubiegłym roku zastrzelił 16-letniego obywatela Kazachstanu. Chłopiec mieszkał w internacie i wybrał się do sadu, by zbierać jabłka. Były myśliwy zeznał, że polowanie odbyło się wieczorem i był przekonany, że w sadzie jest dzik.

Zdaniem organizacji ekologicznych strategia walki z ASF jest błędna, bo wirusa wykrywa się w znikomym procencie odstrzeliwanych dzików. Poseł Iwaniak odpowiada, że odstrzał dzików jest jedną z metod walki z ASF praktykowaną również w krajach innych niż Polska. – Rozumiem, że temat łuków jest kontrowersyjny i chciałbym, aby najpierw w tej sprawie wypowiedzieli się fachowcy. Jeśli chodzi zaś o tłumiki, jestem na tak, bo walcząc z ASF, trzeba doprowadzić do depopulacji dzika – wyjaśnia. I apeluje, by w ramach dyskusji na ten temat uwzględnić sytuację rolników. – Z powodu epidemii ptasiej grypy i ASF często przeżywają dramaty, tracąc dorobek swojego życia – podkreśla.

W ubiegłym tygodniu odbyło się w Sejmie posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. zwalczania i zapobiegania chorobom zakaźnym zwierząt. Zespołów jest w Sejmie ponad dwieście, są tworzone przez posłów w dość dowolny sposób i mają zdecydowanie niższą rangę niż komisje. Mimo to na posiedzeniu pojawiły się wpływowe osoby, w tym wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński i Paweł Lisiak, łowczy krajowy i przewodniczący zarządu głównego Polskiego Związku Łowickiego. Tematem było pytanie, dlaczego sytuacja z afrykańskim pomorem świń jest zła mimo odstrzeliwana co roku 400 tys. roznoszących wirusa dzików.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Aktywiści mówią „dość”. Pozwą polskie państwo z powodu cierpienia psów i kotów
Społeczeństwo
Odkrycie w Kossakówce. Znaleziono zeszyty znanej poetki
Społeczeństwo
W Polsce kierowcy wciskają gaz i znów częściej tracą prawa jazdy
Społeczeństwo
Sondaż. Polacy nie chcą stawać po żadnej ze stron konfliktu w Strefie Gazy
Społeczeństwo
2 maja po raz 20 obchodzimy Dzień Flagi
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił