Na ulice naszych miast wyjdzie 120 tys. wolontariuszy z puszkami, do których Polacy masowo będą wrzucać pieniądze. Ci, którzy nie spotkają wolontariusza, prawdopodobnie wyślą ofiarnego sms-a lub za pośrednictwem Allegro wezmą udział w licytacji jednego z wystawionych przedmiotów. W tym roku można w ten sposób zakupić m.in. trąbkę hejnalisty z wieży Kościoła Mariackiego, rejs na pokładzie okrętu podwodnego czy oryginalny rajdowy bolid. Nie zabraknie także drobnych przedmiotów codziennego użytku ofiarowanych przez rodzimych celebrytów.
Aukcje cieszą się ogromną popularnością – od początku grudnia w ten sposób WOŚP zdołała już zgromadzić milion złotych, a organizatorzy zapewniają, że kryzysu nie widzą. – Polacy wierzą w Owsiaka. Orkiestra gra od lat, jest wiarygodna, a ludzie wierzą, że w ten sposób pomagają innym – mówi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.
Jednak Polacy wrzucają datki nie tylko do puszek oznaczonych czerwonym serduszkiem WOŚP, ale także w czasie innych publicznych zbiórek, a tych liczba stale rośnie. Pięć lat temu wydano zgodę na 145 ogólnokrajowych kwest na cele charytatywne, podczas których zebrano ponad 80 mln zł, a już w 2010 roku takich zbiórek było 223, podczas których uzyskano niemal 90 mln zł.
W ubiegłym roku resort administracji zgodził się na 313 ogólnopolskich kwest. – Ile pieniędzy na nich zebrano będzie wiadomo dopiero gdy uzyskamy wszystkie sprawozdania – tłumaczy Artur Koziołek, rzecznik ministerstwa administracji i cyfryzacji.
Od kilku lat Polacy mogą wesprzeć wybrane organizacje charytatywne (o statusie OPP) i nie tylko, przekazując im swój 1 proc. z podatku dochodowego. Choć obdarowywani i samo państwo do tego namawia, to w 2012 roku zaledwie 44 proc. z 25 mln podatników zadeklarowało, komu przekazać tę maleńką część podatku. W ubiegłym roku przeciętnie było to 41 zł. Najwięcej, bo ponad 108 mln zł zebrała Fundacja Dzieciom "Zdążyć z pomocą"