Reklama
Rozwiń
Reklama

Od 9,5 tys. głosów wyborców zależy przyszłość Niemiec? Rząd Merza zagrożony

Prorosyjska partia BSW otarła się o próg wyborczy w lutowych wyborach do Bundestagu i domaga się ponownego przeliczenia głosów. Wspiera ją AfD. Gdyby w parlamencie pojawiła się dodatkowa partia, rząd kanclerza Friedricha Merza straciłby większość.

Publikacja: 04.11.2025 15:00

Friedrich Merz

Friedrich Merz

Foto: REUTERS/Umit Bektas

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie pytania dotyczące wyników lutowych wyborów do Bundestagu stawia Sojusz Sahry Wagenknecht?
  • Jakie potencjalne konsekwencje polityczne mogą wynikać z ponownego przeliczenia głosów?
  • W jakim stopniu Sojusz Sahry Wagenknecht mógłby wpłynąć na obecny układ sił w Bundestagu?
  • Jakie argumenty wysuwają najważniejsi gracze polityczni w Niemczech w kwestii legalności i dokładności wyborów?

Przyspieszone wybory do Bundestagu odbyły się 23 lutego. W ich wyniku powstał rząd koalicyjny – chadeckich CDU i CSU oraz socjaldemokratycznej SPD – pod wodzą kanclerza Friedricha Merza. Rząd ten ma bezpieczną, jak się wydawało, większość w Bundestagu, 328 na 630 posłów. To wszystko może jednak runąć, jeżeli by się okazało, że źle policzono drobniutką część głosów. 

A tak się stało – podejrzewa populistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), który od przeszło pół roku walczy o ponowne przeliczenie głosów z lutego. Jego szefowa w niedzielę znowu zwróciła się z apelem do przewodniczącej Bundestagu Julii Klöckner (z CDU) o rozpatrzenie skargi wyborczej BSW. Sahra Wagenknecht uważa, że „opóźnianie decyzji w sprawie naszego odwołania od wyniku wyborów prawdopodobnie jeszcze bardziej podważy zaufanie społeczne do demokracji w Niemczech, dla której legalne wybory i dokładne liczenie głosów mają fundamentalne znaczenie”.

Bundestag powinien rozpatrzyć tę skargę, jak to określił Federalny Trybunał Konstytucyjny, „w stosownym terminie”. Ale wciąż nie rozpatruje. 

Reklama
Reklama

Jakie poparcie w lutowych wyborach do Bundestagu uzyskał Sojusz Sahry Wagenknecht?

Sojusz Sahry Wagenknecht, istniejąca od niecałych dwóch lat partia powstała w wyniku rozłamu w postkomunistycznej Die Linke (Lewicy), dość nieoczekiwanie nie przekroczył w lutowych wyborach 5-procentowego progu wyborczego. Uzyskał – jak wynika z danych oficjalnych – poparcie 2 472 947 Niemców, co dało 4,981 proc. Do przekroczenia progu wyborczego zabrakło, zgodnie z tymi ostatnimi danymi, zaledwie 9529 głosów w wielkim kraju. Kropla wśród prawie 50 mln wyborców.  

Czytaj więcej

Cena Sahry Wagenknecht. Prorosyjskość niezbędna do rządzenia na wschodzie Niemiec

Sahra Wagenknecht twierdzi, że „istnieje uzasadnione podejrzenie”, że obecny Bundestag jest utworzony „w sposób niezgodny z konstytucją”, a około 2,5 miliona niemieckich wyborców „nie ma sprawiedliwej reprezentacji”. Powołuje się na wyłapane wcześniej „ewidentnie systematyczne błędy w liczeniu głosów na naszą niekorzyść”.

O jakie błędy chodzi? Była o nich mowa we wniosku złożonym do Bundestagu przez polityków BSW miesiąc po wyborach (24 marca). Zaprezentowali tam doniesienia mediów, prywatnych i publicznych, na temat kłopotów z liczeniem głosów dla BSW. Początkowo podawano, że Sojusz zdobył poparcie 4,972 proc. wyborców, czyli że do progu brakowało 13 435 głosów.

Potem w niektórych lokalach wykryto „statystyczne anomalie” (m. in. w kilkunastu w jednej z dzielnic wschodniego Berlina, a także w landzie Nadrenia Północna-Westfalia), ponownie przeliczono tam głosy i procentowe poparcie wzrosło do wspomnianego 4,981. Anomalie wykryto zwłaszcza tam, gdzie spore poparcie uzyskiwał Sojusz Niemcy (BD), istniejąca od paru lat malutka partia mocno prawicowa. To jej, ze względu na podobieństwo nazw i umieszczenie tuż nad BSW na kartach wyborczych, początkowo błędnie przypisano głosy partii Sahry Wagenknecht. W rozważaniach pojawia się też kwestia głosów uznanych za nieważne (0,59 proc.).  Ponadprzeciętnie dużo takich głosów niektórzy dopatrzyli się w tych regionach na zachodzie kraju, gdzie BSW jest silna.  

Jakie mogłyby być skutki ponownego przeliczenia głosów z ostatnich wyborów do Bundestagu? Upadek rządu Friedricha Merza, kryzys państwa? 

Sojusz Sahry Wagenknecht twierdzi, że ma analizy, z których wynika, że należy mu się jeszcze co najmniej 30 tys. głosów, a to oznaczałoby, że znalazłby się w Bundestagu. Miałby tam prawdopodobnie 34 posłów. 

Reklama
Reklama

To przerażająca wizja dla rządu Merza, który straciłby większość. Zbudowanie nowego rządu, poprzez doproszenie trzeciego koalicjanta (w grę wchodzą tylko Zieloni) to długie tygodnie żmudnych negocjacji. Na dodatek doświadczenie z trzyczłonowymi koalicjami na poziomie federalnym jest złe, istniała tylko jedna taka koalicja (poprzedni rząd SPD, Zielonych i liberalnej FDP pod wodzą kanclerza Olafa Scholza) i skończyła przed terminem. 

Czytaj więcej

AfD prowadzi w kilku sondażach. Zagrożenie dla „żydowskiego życia w Niemczech”?

Jest jeszcze jeden problem, bolesny dla mainstreamu. BSW i skrajnie prawicowa AfD miałyby ponad jedną czwartą mandatów, co umożliwia powoływanie komisji śledczych Bundestagu. Na początek powstałaby zapewne komisja rozliczająca restrykcje w czasach pandemii Covidu – to ważny temat dla AfD. 

AfD poparła partię Wagenknecht w kwestii nowego przeliczenia głosów. I to jak najszybciej. – Inne frakcje grają na czas – powiedział tygodnikowi „Stern” Stephan Brandner, jeden z liderów AfD. 

Ten mainstreamowy tygodnik uważa, że do ponownego przeliczenia głosów powinno dojść, mimo że może to doprowadzić do upadku rządu i wielkiego kryzysu państwa. Jednak zasady są ważniejsze: władza wykonawcza i ustawodawcza nie mogą się opierać na budzącym wątpliwości wyniku wyborczym. Podobne głosy, bardziej nieśmiało, pojawiają się i w innych gazetach głównego nurtu. 

Jakie poglądy ma Sojusz Sahry Wagenknecht? 

BSW to populistyczna partia łącząca w programie hasła skrajnie lewicowe (zwłaszcza podatkowe i pracownicze) ze skrajnie prawicowymi (imigracja, kwestie genderowe). W zeszłym roku odniosła duże sukcesy w wyborach do parlamentów w trzech wschodnioniemieckich landach. A w dwóch, w Turyngii i Brandenburgii, nawet weszła do lokalnych rządów. To pozbawiło ją trochę uroku partii antysystemowej.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Czy będzie wojna niemiecko-polska o Nord Stream?

Celebrytka Sahra Wagenknecht to najsilniejszy chyba prorosyjski głos w Niemczech.  Jej partia należy do obozu „pokoju”, czyli opowiada się za zniesieniem sankcji wobec Rosji i powstrzymaniem pomocy militarnej dla Ukrainy. Chciałaby też ponownie uruchomić gazociąg Nord Stream. Gdy polski sąd odmówił ekstradycji do Niemiec Ukraińca podejrzanego o udział w wysadzeniu gazociągu, domagała się podjęcia wszelkich kroków „dyplomatycznych i prawnych”, aby „ten atak terrorystyczny nie pozostał bezkarny”.


  

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie pytania dotyczące wyników lutowych wyborów do Bundestagu stawia Sojusz Sahry Wagenknecht?
  • Jakie potencjalne konsekwencje polityczne mogą wynikać z ponownego przeliczenia głosów?
  • W jakim stopniu Sojusz Sahry Wagenknecht mógłby wpłynąć na obecny układ sił w Bundestagu?
  • Jakie argumenty wysuwają najważniejsi gracze polityczni w Niemczech w kwestii legalności i dokładności wyborów?
Pozostało jeszcze 94% artykułu

Przyspieszone wybory do Bundestagu odbyły się 23 lutego. W ich wyniku powstał rząd koalicyjny – chadeckich CDU i CSU oraz socjaldemokratycznej SPD – pod wodzą kanclerza Friedricha Merza. Rząd ten ma bezpieczną, jak się wydawało, większość w Bundestagu, 328 na 630 posłów. To wszystko może jednak runąć, jeżeli by się okazało, że źle policzono drobniutką część głosów. 

A tak się stało – podejrzewa populistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), który od przeszło pół roku walczy o ponowne przeliczenie głosów z lutego. Jego szefowa w niedzielę znowu zwróciła się z apelem do przewodniczącej Bundestagu Julii Klöckner (z CDU) o rozpatrzenie skargi wyborczej BSW. Sahra Wagenknecht uważa, że „opóźnianie decyzji w sprawie naszego odwołania od wyniku wyborów prawdopodobnie jeszcze bardziej podważy zaufanie społeczne do demokracji w Niemczech, dla której legalne wybory i dokładne liczenie głosów mają fundamentalne znaczenie”.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Nie żyje Dick Cheney. Były wiceprezydent USA miał 84 lata
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Polityka
FBI zwalniało i przywracało agentów zaangażowanych w śledztwa dotyczące Donalda Trumpa?
Polityka
Poparcie dla Donalda Trumpa spada. Prezydent USA pisze o „złych i skorumpowanych” mediach
Polityka
Peru zerwało relacje dyplomatyczne z Meksykiem
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Polityka
Donald Trump mówi nowojorczykom, jak mają głosować. Grozi wstrzymaniem funduszy
Reklama
Reklama