Złe oceny działającego ledwie kilka miesięcy rządu Friedricha Merza sprzyjają AfD. Zaobserwowano też korzystne dla Alternatywy dla Niemiec zjawisko społeczne. Jeżeli ktoś, kto ma w rodzinie lub wśród przyjaciół wyborcę AfD, to zazwyczaj nie uważa go za niebezpiecznego radykała, nazistę czy faszystę. Im więcej takich wyborców, a jest ich coraz więcej, tym łagodniejszy wizerunek partii.
Szef Centralnej Rady Żydów się obawia, że będzie musiał „doradzać Żydom, by opuszczali Niemcy”
Kolejnych sukcesów nacjonalistycznej AfD obawia się szef Centralnej Rady Żydów w Niemczech Josef Schuster. – Bardzo trudno sobie wyobrazić pogodzenie żydowskiego życia w Niemczech z uczestniczącą w rządzeniu AfD – powiedział Schuster w wywiadzie dla jednej z lokalnych gazet. Miał na myśli rządzenie na poziomie federalnym. Do tego droga, na razie, wydaje się odległa. – Będziemy musieli doradzać Żydom, by opuszczali Niemcy – przestrzegł przewodniczący wpływowej Rady.
Kilka miesięcy wcześniej Schuster mówił, że w AfD są ekstremistyczni antysemici. Sama AfD do tematyki żydowskiej i izraelskiej podchodzi ostrożnie. Istnieje nawet stowarzyszenie Żydzi w AfD, a szefowa Alternatywy Alice Weidel zapewniała, że liczba Żydów w jej partii „jest prawie czterocyfrowa”, czyli że jest ich niemal tysiąc. Tygodnik „Jüdische Allgemeine”, najważniejsze medium Żydów w Niemczech, doliczył się tylko kilkudziesięciu.
AfD stawia na tematykę antyimigracyjną (czyli głównie antymuzułmańską) i hasło „reemigracji”. Niektórzy politycy „reemigracją” chcieliby objąć także obywateli niemieckich pochodzenia imigranckiego, którzy ich zdaniem się nie integrują. Tego typu tezy, rasistowskie i uderzające w art. 1 ustawy zasadniczej („Godność człowieka jest nienaruszalna. Jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem całej władzy państwowej”), stały się podstawą do uznania tej partii przez kontrwywiad za organizację ekstremistyczną. Co jeszcze nie stało się obowiązujące, sprawa jest w sądzie.
Część elit chciałaby zdelegalizować AfD. Taki wniosek może złożyć rząd federalny i każda z izb parlamentu federalnego, Bundestag i Bundesrat. Toczą się nerwowe debaty, czy trybunał federalny uznałby to, czy nie. Czy to za duża partia na delegalizację, czy wręcz przeciwnie – to właśnie dużym partiom należy zakazać działalności, jeżeli zagrażają demokracji.