Reklama

Bohaterowie „S” potrzebują pomocy

Stowarzyszenie Wolnego Słowa ma pomysł, by wykorzystać w tym celu fundusz dla ofiar przestępstw

Aktualizacja: 21.01.2013 08:19 Publikacja: 21.01.2013 01:27

Bohaterowie „S” potrzebują pomocy

Foto: ROL

Wysokie odszkodowania przyznawane uczestnikom opozycji z czasów PRL rozgrzewają emocje. W cieniu pozostaje problem biedy i niedostatku wielu, często anonimowych, bohaterów podziemia solidarnościowego.

Dlatego tempa nabierają inicjatywy podejmowane przez stowarzyszenia i organizacje pozarządowe oraz osoby indywidualne. Dotyczą głównie tych, którzy są w dramatycznej sytuacji życiowej.

– Jedziemy właśnie do koleżanki w Łodzi, której sytuacja wymaga systematycznej, a nie tylko sporadycznej pomocy – mówi Wojciech Borowik, prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa. – Wielu z nas przypłaciło swoją działalność więzieniem, internowaniem, złamaniem kariery zawodowej czy utratą zdrowia, a dziś żyje w katastrofalnych warunkach.

To ofiary przestępstwa

Stowarzyszenie chce skorzystać z funduszy przyznawanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości na pomoc ofiarom przestępstw i ich rodzinom. – Skoro Trybunał Konstytucyjny uznał stan wojenny za nielegalny, to osoby, które były wówczas represjonowane, należy uznać za ofiary przestępstwa – tłumaczy Borowik. – Mamy świadomość ułomności tego rozwiązania. Wiele naszych koleżanek i kolegów wymaga dziś jednak stałej i natychmiastowej pomocy, niektórzy nie mają pieniędzy na leki, czynsz albo opiekę. Chcemy w ten sposób pomóc wielu osobom.

Dofinansować można m.in. czynsz, rachunki za prąd, zakup leków, ale także pomoc prawną i psychologiczną. Fundusze przyznawane są w ramach konkursu, który ma być rozstrzygnięty w ciągu 60 dni, maksymalna kwota dotacji wynosi 600 tys. zł i trzeba ją wydać do końca roku.

Reklama
Reklama

Senator PO i wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński, zasłużony opozycjonista, zwraca uwagę, że państwo wprowadziło w życie prawne rozwiązania, które pomagają działaczom opozycji demokratycznej. Zalicza do nich przede wszystkim możliwość wystąpienia do sądu o odszkodowanie i zadośćuczynienie oraz  włącznie czasu pracy w podziemiu do emerytury.

Jarosław Guzy, pierwszy przewodniczący Niezależnego Zrzeszenia Studentów, w stanie wojennym internowany przez rok w Białołęce i Darłówku, zastanawia się, czy kolejne rozwiązania ustawowe na rzecz byłych opozycjonistów byłyby potrzebne. – Próbujemy pomagać tym, którzy nie poradzili sobie z transformacją ustrojową i są raczej jej ofiarami, ale to działania doraźne i niewystarczające – mówi.

Stowarzyszenie NZS w Krakowie, którego jest współzałożycielem, świadczy m.in. skromną pomoc byłym działaczom zrzeszenia. Guzy jest zdania, że każdy represjonowany ma moralne prawo wejść na drogę sądową i żądać odszkodowania: – To osobiste decyzje. A zapewnienie godziwej, adekwatnej do zasług sytuacji materialnej ludziom, którzy odważyli się przeciwstawiać totalitaryzmowi, uważam za oznakę sprawiedliwości niepodległego, demokratycznego państwa.

O tym, że historię piszą zwycięzcy, a nie pokonani przypomina Wojciech Myślecki, jeden z przywódców „Solidarności Walczącej" z Wrocławia. – Ludzie, którzy przez lata żyli w warunkach konspiracyjnych, siłą rzeczy zaniedbywali karierę zawodową i status materialny, często komplikowali też sobie życie rodzinne, teraz bywają samotni i opuszczeni – mówi.

Wielu nie pogodziło się z zasadami, które ustalił Okrągły Stół, wypadając tym samym z obiegu politycznego i społecznego. – Dziś część drukarzy, kolporterów, ludzi, którzy zajmowali się nie polityką, ale pracą w podziemiu, znajduje się w tak złej sytuacji, że gdyby nie pomoc kolegów, nie mieliby z czego żyć – dodaje Myślecki.

Jak mówi, Stowarzyszenie NSZ zwróciło się do premiera o przyznanie specjalnych rent dla około 20 osób. Trzy już je otrzymało.

Reklama
Reklama

Na własną rękę

W inicjatywy związane z uregulowaniem pomocy dla byłych opozycjonistów włączył się też Instytut Pamięci Narodowej. W tym tygodniu odbędzie się spotkanie, które porówna sytuację ludzi podziemia PRL do tej, w jakiej znaleźli się powstańcy styczniowi w II Rzeczypospolitej.

IPN zaprasza do współpracy najbardziej zasłużone osoby. Jedną z nich jest  Władysław Kałudziński z Olsztyna, od 30 lat na rencie, na którą musiał przejść w wyniku brutalnego pobicia w czasie internowania w Kwidzynie w 1982 roku.

– Może uda się wraz z IPN powołać fundację, która potrafiłaby pomóc najbardziej potrzebującym – mówi.

Dopóki jednak takiej organizacji nie ma, Kałudziński działa od lat na własną rękę. Jest założycielem i prezesem  Stowarzyszenia Pro Patria, które pomaga finansowo dawnym działaczom opozycji. Przyznaje też co roku stypendia im. Marcina Antonowicza zdolnym uczniom szkół średnich z regionu warmińsko-mazurskiego, którzy są w złej sytuacji materialnej.

Antonowicz był laureatem Ogólnopolskiej Olimpiady Chemicznej, w 1985 r. zatrzymała go milicja. W niewyjaśnionych okolicznościach zmarł, a rozprawy sądowe nie wykryły sprawców.

Wysokie odszkodowania przyznawane uczestnikom opozycji z czasów PRL rozgrzewają emocje. W cieniu pozostaje problem biedy i niedostatku wielu, często anonimowych, bohaterów podziemia solidarnościowego.

Dlatego tempa nabierają inicjatywy podejmowane przez stowarzyszenia i organizacje pozarządowe oraz osoby indywidualne. Dotyczą głównie tych, którzy są w dramatycznej sytuacji życiowej.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Społeczeństwo
Obrona kraju to nie tylko wyzwanie dla państwa. Jak mogą mu pomóc firmy?
Społeczeństwo
Po rozróbach na koncercie Maksa Korża: Azyl zamiast deportacji?
Społeczeństwo
Sondaż. Co zrobimy w obliczu wojny? Ilu Polaków wyjedzie, kto wstąpi do wojska?
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Społeczeństwo
Dwie dzielnice Warszawy z nocnym zakazem sprzedaży alkoholu. Rusza „pilotaż” ratusza
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama