Wysokie odszkodowania przyznawane uczestnikom opozycji z czasów PRL rozgrzewają emocje. W cieniu pozostaje problem biedy i niedostatku wielu, często anonimowych, bohaterów podziemia solidarnościowego.
Dlatego tempa nabierają inicjatywy podejmowane przez stowarzyszenia i organizacje pozarządowe oraz osoby indywidualne. Dotyczą głównie tych, którzy są w dramatycznej sytuacji życiowej.
– Jedziemy właśnie do koleżanki w Łodzi, której sytuacja wymaga systematycznej, a nie tylko sporadycznej pomocy – mówi Wojciech Borowik, prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa. – Wielu z nas przypłaciło swoją działalność więzieniem, internowaniem, złamaniem kariery zawodowej czy utratą zdrowia, a dziś żyje w katastrofalnych warunkach.
To ofiary przestępstwa
Stowarzyszenie chce skorzystać z funduszy przyznawanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości na pomoc ofiarom przestępstw i ich rodzinom. – Skoro Trybunał Konstytucyjny uznał stan wojenny za nielegalny, to osoby, które były wówczas represjonowane, należy uznać za ofiary przestępstwa – tłumaczy Borowik. – Mamy świadomość ułomności tego rozwiązania. Wiele naszych koleżanek i kolegów wymaga dziś jednak stałej i natychmiastowej pomocy, niektórzy nie mają pieniędzy na leki, czynsz albo opiekę. Chcemy w ten sposób pomóc wielu osobom.
Dofinansować można m.in. czynsz, rachunki za prąd, zakup leków, ale także pomoc prawną i psychologiczną. Fundusze przyznawane są w ramach konkursu, który ma być rozstrzygnięty w ciągu 60 dni, maksymalna kwota dotacji wynosi 600 tys. zł i trzeba ją wydać do końca roku.