Do zdarzenia doszło w środę przed budynkiem parlamentu w Belgradzie, stolicy Serbii. Jak podają lokalne media, w miejscu, gdzie zbierają się zwolennicy prezydenta Serbii, postrzelono 57-letniego mężczyznę. Padło kilka strzałów, a chwilę później wybuchł pożar.
Czytaj więcej
Od ponad pół roku demonstranci wychodzą na ulice serbskich miast, żądając przedterminowych wyboró...
Strzały na terenie miasteczka namiotowego przed serbskim parlamentem
Serbskie media informują, że zatrzymano już mężczyznę, który podejrzany jest o atak. Z doniesień wynika, że 70-latek miał oddać strzały, a następnie podpalić namioty należące do zwolenników prezydenta Vuczicia.
Napastnik najpierw miał strzelić w nogę poszkodowanego 57-latka, a następnie wycelować w kierunku kanistra z benzyną. Podejrzany 70-latek, na którego powołuje się agencja Reutera, miał powiedzieć policji, że wniósł kanister z benzyną do jednego z namiotów, gdyż „namioty go irytowały”. – Zrobiłem to, żeby oni (policja – red.) mnie zabili. Nie znałem nikogo przebywającego w namiotach. Pochodzę z Belgradu i to (namioty – red.) mnie denerwuje, nie podoba mi się okupacja centrum miasta – stwierdził.
Vuczić o strzelaninie przed parlamentem: Okrutny akt terroru
Do sprawy odniósł się już prezydent Vuczić, który podkreślił, że „popełniono okrutny akt terroru wobec ludzi i mienia”. – Nie ma wątpliwości, że za tym wszystkim stały motywy polityczne – powiedział. – To cud że w ciągu ostatnich jedenastu miesięcy nie odnotowaliśmy żadnych ofiar śmiertelnych – powiedział, odnosząc się do trwających od roku protestów przeciwko jego rządom.