– Jesteśmy prawie na finiszu, (prezydent) Vučić ledwo się trzyma – powiedziała dziennikarzom Teodora, uczestniczka protestów w Belgradzie.
W sobotę w serbskiej stolicy – w Dzień Świętego Wita, jedno z najważniejszych serbskich świąt – odbył się ogromny wiec przeciwników władz. W centrum miasta zebrało się ponad 140 tysięcy osób. Była to jedna z największych manifestacji w ciągu protestów trwających od listopada ubiegłego roku.
Czytaj więcej
Dziesiątki tysięcy Serbów z całego kraju bierze udział w antyrządowej manifestacji w Belgradzie....
Pod wieczór doszło do starć z policją, gdy manifestanci ruszyli do pobliskiego Parku Pionierskiego, gdzie znajduje się miasteczko namiotowe zwolenników obecnych władz i prezydenta. Policja aresztowała kilkadziesiąt osób, drugie tyle zostało poszkodowanych w starciach. Doprowadziło to do erupcji kolejnego protestu. W niedzielę i w nocy z niedzieli na poniedziałek, demonstranci blokowali ulice w stolicy i kilku innych miastach oraz niektóre drogi krajowe.
W Nowym Sadzie protestujący obrzucili kamieniami siedzibę rządzącej, prezydenckiej Serbskiej Partii Postępu. W Belgradzie zaczęto budować barykady, ale zaatakowała policja i rozpędziła manifestantów. „To nie jest moment na wycofanie się” – pisali w internecie serbscy studenci (siła napędowa protestów) do swoich zwolenników.